Żywność w sklepach bardzo podrożała. Kurczak drogi jak bażant. Papier toaletowy też na wagę złota! [23.03.202]

- Wczoraj w Bydgoszczy chciałem mamie zrobić zakupy i poszedłem do osiedlowego sklepiku, by uniknąć tłoku w marketach - opowiada mieszkaniec pow. bydgoskiego. - Bywałem tam częściej, więc zauważyłem, że ceny ostatnio bardzo wzrosły. Na przykład tuszka z kurczaka podrożała o ponad sto procent! Zażartowałem: sądząc po cenie to chyba jest bażant, ale właścicielka sklepu powiedziała tylko, że jak mi się coś nie podoba to nie muszę kupować.

Zdaniem naszych Czytelników ostatnio najbardziej podrożało właśnie mięso - zarówno drobiowe, jak i wieprzowina - oraz jaja, mąka i makarony. - Czy świń albo kurczaków w Polsce brakuje? - pytają.

- Świń nie brakuje i dziwne jest to, że (jak sygnalizują rolnicy) niektórzy kupujący zwlekają z odbiorem świń, a cena trzody nawet nieco spadła - mówi Jan Biegniewski, wiceprezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej „Polsus”, hodowca z Wronia (pow. wąbrzeski).

Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso potwierdza, że popyt na mięso wzrósł, ale podkreśla, iż przetwórcy na tym nie zarabiają. - Nawet nie udało im się zrekompensować strat jakie ponosili jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa - twierdzi Choiński.

- W naszej branży produkcja utrzymuje się na podobnym poziomie, jak przed wybuchem epidemii - uważa Piotr Lisiecki prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. - Znaczące podwyżki cen drobiu w sklepach to efekt spekulacji niektórych pośredników i handlowców.

Zdaniem Piotra Lisieckiego jest szansa, że sytuacja związana z niedoborami towarów na sklepowych półkach ustabilizuje się w ciągu tygodnia.

- Oby jednak zakładów przetwórczych nie dotknęły problemy związane z brakiem pracowników - dodaje prezes Lisiecki. - Gdyby na kwarantannę musieli się udać pracownicy dużych przetwórni, to miałoby to wpływ na ceny.

No i wtedy ten wzrost cen byłby uzasadniony.

- Żeby do takich sytuacji nie doszło, piszemy do pana premiera w spawie wypracowania procedur, które uchroniłyby zakłady przetwórcze przed zatrzymywaniem produkcji - dodaje Witold Choiński.

Zdaniem Andrzeja Sadowskiego, ekonomisty i prezydenta Centrum im. Adama Smitha trwa hossa dla spekulantów. Kiedy się zakończy? - Wiele zależeć będzie od kolejnych zaleceń w związku z zagrożeniem koronawirusem - twierdzi ekonomista. - Jeśli ludzie dłużej pozostaną w domach, to problem tak szybko się nie skończy i żywność będzie droższa.

Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów: - Epidemia koronawirusa to trudny czas dla nas wszystkich. Niestety, niepokój społeczny wywołany fałszywymi informacjami sprzyja też nieuczciwym działaniom przedsiębiorców.
Dodał, że niektórzy wprowadzają w błąd informując, że ich produkty chronią przed chorobą lub wielokrotnie zawyżają ceny: - Docierają do nas sygnały o rażącym podwyższaniu cen niektórych produktów żywnościowych i artykułów higienicznych. Podjąłem decyzję o powołaniu specjalnego zespołu w urzędzie, który będzie monitorował ceny. Jeśli praktyki zostaną potwierdzone, podejmiemy dalsze działania ograniczające tego typu negatywne zachowania.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzy się wzrostom cen żywności i produktów higienicznych.
Pracownicy UOKiK oraz Inspekcji Handlowej będą monitorować ceny w internecie oraz w sklepach stacjonarnych.
W skład zespołu monitorującego ceny w sklepach internetowych wejdą pracownicy UOKIK, zaś pracownicy Inspekcji Handlowej skierowani zostali do monitorowania cen w sklepach, w tym sieciach handlowych.

Urząd nie wyklucza również interwencji z zakresu nieuczciwego wykorzystania przewagi kontraktowej w sektorze rolno-spożywczym w odniesieniu do małych i średnich firm, których umowy na dostawę produktów mogą nie być respektowane.
UOKiK przypomina numer infolinii konsumenckiej: 801 440 220 lub 22 290 89 16.