Przewoźnicy bez licencji wymaganych dla taksówkarzy nie mogą zamieszczać na samochodach oznaczeń podobnych do taksówkowych - zakłada znowelizowana ustawa. Ograniczenie to dotyczy samochodów do przewozu 9 osób z kierowcą.
Przepis zabrania przewoźnikom bez licencji umieszczania i używania w samochodzie taksometru, umieszczania oznaczeń z nazwą oraz telefonem przedsiębiorcy, umieszczania na dachu samochodu tzw. koguta i innych urządzeń technicznych. Chodzi o to, by klient nie pomylił taksówki z innym przewoźnikiem.
- Ale u nas nie było takich przypadków - zaznacza Zbigniew Kurkierewicz, prezes Radio Taxi Zrzeszeni w Bydgoszczy. _- Nie słyszałem, żeby zwykły prywatny przewoźnik podawał się za taksówkę. Nie wiem też nic o takich przypadkach w Toruniu, czy Włocławku. To problem Warszawy czy Wrocławia, gdzie były auta z napisem "Taxi".
_Nowelizacja reguluje też zawodowy transport drogowy. Określa np., jakie dokumenty muszą znajdować się w samochodzie (m.in. wypis z licencji, karta opłaty drogowej) i kary przewidziane za ich brak (np. 8 tys. zł dla kierowcy bez licencji).
Zgodnie z przepisami, inspektor Inspekcji Transportu Drogowego będzie mógł kontrolować samochody w umundurowaniu. Wyjątkiem są kontrole w przedsiębiorstwie, a także sytuacje, kiedy kontrola dotyczy tzw. przewozów regularnych oraz taksówek, o ile nie wymaga to zatrzymywania samochodu poza postojem.
Ustawa określa, na jakich zasadach mogą być wykonywane przewozy regularne, czyli w określonych odstępach czasu i określonymi trasami. Opłata za przejazd jest pobierana zgodnie z cennikiem, a pasażer dostaje bilet potwierdzający opłatę. Cennik opłat jest wywieszony w kasach dworcowych i w autobusie i musi uwzględniać ceny biletów ulgowych. Zabrania się m.in. zabierania i wysadzania pasażerów poza przystankami z rozkładu jazdy.
Taxi musi mieć licencję
Znowelizowana ustawa o transporcie drogowym ma chronić pasażerów przed nieuczciwymi przewoźnikami.
