Przypomnijmy, to Liga Polskich Rodzin złożyła w Sejmie projekt stosownej ustawy i już dwa razy podejmowano próby wprowadzenia zakazu handlu w niedziele i święta: w 1999 roku i 2003 roku. Oba projekty przepadły.
Temat wrócił jak bumerang w marcu tego roku. Tym razem pomysł LPR poparła Samoobrona, która nie daje za wygraną i cały czas przekonuje, że ustawa i tak wejdzie w życie.
Tymczasem markety obmyśliły sprytny plan, jak uniknąć ewentualnych strat związanych z kontrowersyjnymi pomysłami o wprowadzeniu ograniczeń handlu w niedzielę. Skoro projekt dotyczy sklepów powyżej 400 m kw. powierzchni handlowej, zaczęły więc uruchamiać punkty sprzedaży, które mają - rzecz jasna - mniej niż 400 m kw.
Pierwsze z nich otworzyły już Leader Price i Albert, a w przyszłym tygodniu to samo zamierza zrobić Tesco.
- Wszystkie sieci już od dawna myślały, jak będzie można skutecznie obejść tę absurdalną ustawę - słyszymy w centrali jednego z hipermarketów. - Swoje pomysły testowały między innymi we Francji, gdzie też wprowadzono pewne ograniczenia w handlu.
Dlatego wszystkie sieci będą wprowadzać sklepy o małych powierzchniach i - jak ostrzegają - to dopiero one zniszczą drobny handel.
Jako pierwszy spróbował tego Leader Price, który z powodzeniem rozwija swój projekt Leader Express i już dorobił się kilkunastu sklepów o powierzchni do 300 m kw.
Markety biją się między sobą
- Na razie markety konkurują tylko z marketami. Duże sieci mają zaledwie 38 procent udziału w rynku handlu, a tradycyjne sklepy aż 62 procent - twierdzi Damian Ponczek, rzecznik prasowy sieci Leader Price i Geanta (ten drugi hipermarket też zamierza wprowadzić odpowiednie zmiany w powierzchni).
- Ta ustawa może tylko zaszkodzić drobnym sklepikarzom, którzy nie wytrzymają konkurencji z koncernami - dodają w konkurencyjnej sieci.
Tesco chce do końca 2007 roku mieć w Polsce ok. 20 sklepów o małym formacie. - Pracujemy nad tym od 2004 roku - zdradza Agnieszka Suszko z Działu Współpracy z MediamiTesco. - Nie budujemy już, jak wcześniej, wielkich sklepów o powierzchni powyżej 1000 metrów kwadratowych. Chcemy dotrzeć ze swoją ofertą do wszystkich klientów, bo nie wszyscy przecież lubią molochy.
Jak powiedziała wczoraj "Pomorskiej" jedna z posłanek Samoobrony, zgłosi swoim partyjnym kolegom, by wnieśli do ustawy poprawki, które uniemożliwią tworzenie przez markety mniejszych punktów sprzedaży.
