https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prawnicy radzą, co zrobić

(ms)
Wciąż nierozstrzygnięty jest los Aleksandry Kośmiei, dyrektor Nakielskiego Ośrodka Kultury.

Nieoficjalnie mówiło się w Nakle, że decyzja w sprawie dyrektor NOK zapadnie wczoraj. Tak jednak się nie stało. - Nic jeszcze nie zdecydowałem. Sprawą zajmują się prawnicy - powiedział nam wczoraj burmistrz Nakła Zenon Grzegorek. Zapewnił jednak, że rozstrzygnięcie zapadnie przed 22 lutego. Na ten dzień zwołano sesję Rady Miejskiej.

Jak dowiedzieliśmy się - dyrektor NOK podważa ustalenia poczynione podczas kontroli. Uważa, że osoba, która ją przeprowadzała posunęła się za daleko, nie miała uprawnień do sprawdzania niektórych kwestii, np. finansowych. To m.in. sprawdzają prawnicy. Opinii jeszcze nie ma. Ale nie jest to bynajmniej jedyna sprawa, nad którą prawnicy się głowią.

Od wiceburmistrza Andrzeja Krupińskiego wiemy, że problemem jest także umowa o pracę, a właściwie aneks do niej podpisany w maju 2006 r. przez ówczesnego burmistrza Piotra Centałę. W przypadku wypowiedzenia gwarantuje on Aleksandrze Kośmiei odszkodowanie w wysokości 6-miesięcznych pensji. A dyrektorka NOK-u zarabia niemało, bo około 4,5 tys. zł miesięcznie. - Wraz z pochodnymi wypłacić by trzeba około 30 tysięcy złotych - mówi Krupiński.

Prawnicy zastanawiają się więc, czy stwierdzone nieprawidłowości są na tyle poważne, by zdecydować się na zwolnienie dyrektor NOK-u w trybie dyscyplinarnym. Nie trzeba by wtedy wypłacać odszkodowania. By tak się stało władze gminy muszą mieć jednak pewność, że sąd pracy - w przypadku odwołania się Aleksandry Kośmiei - tej decyzji nie zakwestionuje.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska