https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To idzie młodość i przechodzi

Dariusz Knapik [email protected]
- Bardzo bym chciała, by przyszli prężni, młodzi ludzie, najlepiej około czterdziestu lat - mówi kurator Adamska.
- Bardzo bym chciała, by przyszli prężni, młodzi ludzie, najlepiej około czterdziestu lat - mówi kurator Adamska. Fot. Jarosław Pruss
Zaraz po swojej nominacji pani kurator zapowiedziała radykalne odmłodzenie kadr. Dlaczego więc cały czas przyjmuje do pracy przeważnie ludzi po pięćdziesiątce?

Sytuacja kadrowa kujawsko-pomorskiego kuratorium jest dramatyczna. Średnia wieku zbliża się do pięćdziesiątki, a wielu wizytatorów zapowiedziało już, że wybiera się na wcześniejsze emerytury. Tylko w bydgoskiej centrali do końca roku odejdzie blisko jedna czwarta pracowników, w toruńskiej delegaturze - nawet jedna trzecia.
Gdy latem ubiegłego roku, nowa kurator Bożena Adamska obejmowała swój urząd, zapowiedziała dziennikarzom, że priorytetem będzie dla niej radykalne odmłodzenie kadr. Dziś, dziesięć miesięcy później, pani kurator przyjęła już pięciu nowych pracowników. Trzech ma już na karku pięćdziesiąt lat z kawałkiem, jedna 46. Młodzież reprezentuje świeżo upieczony pracownik delegatury włocławskiej w wieku... 39 lat.

Poseł miał kandydata
Nominacja Adamskiej na stanowisko kuratora stanowiła dotkliwą porażkę działaczy bydgoskiego PiS. Partyjny lider, poseł Tomasz Markowski postawił na - cieszącego się opinią doświadczonego fachowca - kandydata ze Żnina. Jego głównym rywalem była Bożena Adamska, znana działaczka bydgoskiej "Solidarności", która kiedyś już zasiadała na fotelu kuratora. Jej kandydaturę forsował lider bydgoskiej "Solidarności" Leszek Walczak, który za wszelką cenę chciał umieścić na tym stanowisku zaufaną osobę. Jak się mówi, jednym z istotnych powodów było spacyfikowanie wpływów dawnego szefa nauczycielskiej "Solidarności" Sławomira Witkowicza, który od lat toczy wojnę z Walczakiem. Jej efektem było stworzenie przez Witkowicza konkurencyjnego związku, do którego odeszło wielu pedagogów działających w "Solidarności".

Walczakowi udało się uzyskać poparcie ówczesnego wojewody Józefa Ramlaua, którego przedstawiciele zasiadali w konkursowej komisji. Nie było to trudne, bo Markowski i jego ludzie nie szczędzili krytycznych słów pod adresem wojewody. Z kolei poseł zabiegał o poparcie w resorcie edukacji, min. u ówczesnego wiceministra Jarosława Zielińskiego. Wszystko było już na dobrej drodze, ale PiS wszedł w koalicję z LPR i oddał jej resort oświaty. Walczak dogadał się z bydgoskim posłem LPR Witoldem Hatką i z jego pomocą przedstawiciele ministra Giertycha poparli Adamską.

Jeszcze jesienią 2005 roku głośnym stał się konflikt między Walczakiem a Hatką, któremu zarzucono, że kandydując do Sejmu prawem kaduka wykorzystywał podczas kampanii znak "Solidarności". Jej bydgoscy działacze zapowiedzieli oficjalnie wytoczenie posłowi procesu. Potem sprawa ucichła.

Jedynie słuszny związek
Wśród nowych pracowników kuratorium jest m.in. znana działaczka "Solidarności", dobra znajoma kurator Adamskiej, która kiedyś pracowała w jednej szkole. Inną działaczkę związku Iwonę Michałek awansowano na dyrektora toruńskiej delegatury kuratorium. Niedawno została wicekuratorem. Jeszcze w Toruniu ogłosiła nabór na wakujące w delegaturze stanowisko wizytatora. Spośród kilku kandydatów wybrano osobę, która kiedyś pracowała z panią dyrektor w jednej szkole.

Już pod koniec sierpnia ub. roku kierowany przez Sławomira Witkowicza, Wolny Związek Zawodowy "Solidarność Oświaty" wystąpił za pośrednictwem wojewody do ministra edukacji o odwołanie kuratora. Niedawno ponowił wniosek, uzupełniając go o kolejne argumenty. Na czołowym miejscu wymieniono ignorowanie związku i kompletny brak współpracy.

Dobrze poinformowani twierdzą, że wniosek nie ma większych szans, pani kurator cieszy się bowiem poparciem ministerstwa. Nieco odmienne zdanie ma w tej kwestii nowy wojewoda Zbigniew Hoffmann. Pod koniec roku resort przeprowadził kontrolę w kujawsko-pomorskim kuratorium. Wyniki nie wypadły najlepiej.

Nie spłacam długów...
Pytam panią kurator, dlaczego nie szanuje własnego słowa i wbrew zapowiedziom przyjmuje do pracy ludzi w wieku przedemerytalnym. - Jaki tam wiek przedemerytalny - dziwi się Bożena Adamska. - Nie mogę przecież zatrudniać ludzi, którzy mają 10-letni staż pracy, nie przeszli przez szczeble awansu zawodowego. Tu chodzi o nadzór pedagogiczny, a ten, kto go sprawuje, musi mieć własny bagaż doświadczeń. Minimum nauczyciel mianowany, z najwyższymi kwalifikacjami.

Pani kurator podkreśla, że tacy ludzie raczej nie pchają się do kuratorium drzwiami i oknami. Z nadgodzinami zarobią w szkole znacznie więcej. Gdy prowadziła nabór, było niespełna dwóch kandydatów na jedno miejsce. Przyjęto nie 5, ale 6 osób, ta ostatnia jednak, gdy usłyszała o zarobkach, podziękowała.

Bożena Adamska podkreśla, że nie nosi partyjnej legitymacji, natomiast od lat działa w "Solidarności" i bardzo jest z tego dumna. Stanowczo zaprzecza, jakoby w polityce kadrowej spłacała długi za poparcie związku. Iwona Michałek pracuje w kuratorium już 15 lat i jest doświadczonym fachowcem. Przyznaje, że z przyjętą niedawno wizytator pracowała kiedyś w szkole, zna ją też z działalności w związku.

Radziła się jej nawet, czy ubiegać się o pracę w kuratorium. Odparła, że trzeba się poważnie zastanowić, zadania są bowiem bardzo odpowiedzialne, a zarobki nie zwalają z nóg.

Kuratorium znów ogłosiło nabór na kolejne sześć stanowisk, zwalnianych przez odchodzących na emerytury wizytatorów. - Bardzo bym chciała, by na ich miejsce przyszli prężni, młodzi ludzie, najlepiej około czterdziestu lat - mówi kurator Adamska.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska