Michał - chłopak z rocznika '81 i Józef - z 1938. Potrafią się dogadać. Korzystają na tym mieszkańcy Dochanowa.
Józef Kuczma sołtysem jest tu piątą kadencję. Dziwi się, gdy ktoś mówi, że niełatwo trafić do jego wioski.
- Od nas blisko jest do Gorzyc, Brzyskorzystwi, Sulinowa, Słabomierza... Jak robimy imprezy, muzyka niesie się do tych wiosek. I ściągają do nas na zabawę...
W bulli Innocentego II dla Jakuba ze Żnina z 1136 roku wymienione są Dochunów i Dochunów II (jako posiadłości arcybiskupie). W kolejnych dokumentach - z 1339 i 1357 roku pojawia się już tylko jedna nazwa - Dochunowo. Przypuszcza się więc, że Dochunów II zlał się w jedno z Dochunowem.
Źródła podają, że wszystkie miejscowości należące do klucza dóbr żnińskich, a więc i Dochunowo, zostały w 1331 roku kompletnie zniszczone przez wojska krzyżackie. Krzyżacy rabowali wszystko, a opierających się mieszkańców mordowali, innych związanych zabierali w niewolę, kobiety gwałcili, wreszcie podpalali całą osadę i szli dalej z łupami...
Boisko z dumą
- Trudno dziś ocenić, który budynek we wsi może być najstarszy. Ten, w którym urodziła się moja mama, a ja dziś mieszkam, może mieć ponad 100 lat - mówi pan Józef.
Przed wojną było tu 600 mieszkańców. Dochanowo słynęło z założonej w 1925 roku Ochotniczej Straży Pożarnej. - Datę powstania podaję za nieżyjącym Mieczysławem Domanem. Jak mówił, kiedyś nasza jednostka była najbardziej reprezentacyjna w parafii. Tutejsi strażacy w pięknych mundurach uczestniczyli w ważniejszych uroczystościach kościelnych - opowiada sołtys.
Była i szkoła. - Czteroklasowa. Uczęszczał do niej jeszcze mój syn Piotr. Luki w wykształceniu uzupełniali również dorośli. Ostatnią kierowniczką placówki była pani Gołębiewska. Wcześniej szkołę prowadził Henryk Klich. Miejscowi najczęściej jednak wymieniają Antoniego Siejkowskie-go. Mówi się, że to był "ostry" nauczyciel. Ale wspomnienie o nim jest dobre. Jak wchodził do klasy, to nawet muchę było słychać...
Dziś w tym budynku, należącym do gminy, są mieszkania. Po szkole zostały więc tylko opowieści. Ale parę kroków dalej, po tej samej stronie drogi, znajduje się duma wsi. To prawie dwuhektarowe boisko, gdzie oprócz rozgrywek piłkarskich odbywają się dochanowskie imprezy.
- Taki mały byłem - pokazuje Michał Frasz - jak o boisko się staraliśmy. Teren przekazała Agencja. Plac był nierówny. Cała wieś woziła ziemię.
Dziś miejsce wygląda pięknie. - Mamy tu wodę. Chcemy, aby podłączyli prąd.
Józef i Michał mówią jednym głosem: - Bardzo duży wpływ na to, że coś się tu dzieje, mają Barbara i Andrzej Nowakowie. Otworzyli u nas sklep. Jak jest impreza, od razu się angażują. Pan Andrzej wystawia grilla... No ale pomaga też i żniński GS, a także pani Irena Starczewska - prezes Banku Spółdzielczego "Pałuki".
Młody w Radzie po ojcu
Michał jest najmłodszy w Radzie Sołeckiej. - Przejąłem pałeczkę po ojcu. Powiedział kiedyś: "Ja byłem tyle lat, teraz twoja kolej". Chłopak kończy studia rolnicze. Będzie pracował w gospodarstwie rodziców - drugim co do wielkości w Dochanowie. - Bo największe należy do Piotra Kuczmy. Ma 56 hektarów.
Sołtys mówi, że ten "michałowy" rocznik '81 jest wyjątkowy. - Na pięciu wtedy urodzonych, czterech skończyło wyższe studia. Wszyscy chodzili do szkoły podstawowej w Gorzycach. To była bardzo liczna klasa. Aż dwudziestu czterech. Rok niżej było już tylko dziewięciu uczniów...
Michał Frasz, nie dość, że jest w Radzie Sołeckiej, pełni też funkcję naczelnika miejscowej OSP, jest też związany z LZS-em. - W jednostce mamy 17 czynnych strażaków. Przeważnie to młodzi chłopacy. Nie ma jednak żadnej dziewczyny... Nie możemy ich ruszyć...
Dochanowskiej władzy marzy się, aby od figury do boiska gmina wylała asfaltowy dywanik. - No i żeby chodnik przez wieś poprowadzić. To nasz koncert życzeń od paru ładnych lat. Może kiedyś się wreszcie spełni?
Józef Kuczma podkreśla: - U nas kobiety są długowieczne. Sporo jest pań po 70-tce. A najstarsza mieszkanka to Anna Bała, z domu Dudek, która właśnie skończyła 97 lat. Może to zasługa spokojnego życia w pięknym, zacisznym otoczeniu?
Tekst i fot. IWONA WOŹNIAK
zdj. Dochanowskiej władzy marzy się, aby od figury do boiska gmina wylała asfaltowy dywanik. - No i żeby chodnik przez wieś poprowadzić. To nasz koncert życzeń od paru ładnych lat. Może kiedyś się wreszcie spełni?