Jednak te udogodnienia nie przemawiają do większości mieszkańców, przyzwyczajonych do tradycyjnego rynku.
Niebawem, obiekt zostanie zadaszony i zmodernizowany. Staną tam 44 pawilony, każdy o metrażu nie przekraczającym 33 metrów kwadratowych. W każdym zostanie podłączona bieżąca woda oraz elektryczność. Jednak część handlarzy nie tego oczekuje od targowiska. Bo choć zimą nowoczesne pawilony dadzą schronienie, to dużych utargów zdaniem sprzedawców, nie zagwarantują. A płacić za "luksusy" trzeba.
Marchewka lubi się pokazać
- Pomysł wydaje się dobry, tyle że dla nas zbyt drogi - mówi pan Andrzej, który od wielu lat handluje na tym bazarze. - Opłaty wyniosą tyle, że trudno będzie cokolwiek zarobić. Poza tym, taki towar jak mój - jabłka, gruszki, czy marchew - nie sprzedadzą się, jeśli nie będzie ich widać. A w pawilonie, to już nie to samo.
Pan Andrzej ma stałych klientów, którzy owoce i warzywa, kupują tylko u niego.
- Większość to ludzie starsi, którzy wolą przyjść tutaj niż stać w kolejkach w markecie - dodaje.
Irena Górecka, targowisko na Bartodziejach odwiedza prawie codziennie. Bo dla niej liczy się jakość towaru.
- Przyjeżdżam tutaj aż z Błonia - przyznaje. - Dobre ceny, duży wybór towaru, to główne atuty tego bazaru. A każde jabłuszko można tutaj dokładnie obejrzeć, powąchać. Ja lubię wiedzieć, co kupuję - podkreśla Irena Górecka.
Gospodarze, którzy handlują na Bartodziejach, zastanawiają się więc, czy nie szukać miejsca na innym rynku.
Biedronka nie wystarczy
- A może lepiej byłoby postawić tam jakiś supermarket? - _pyta pan Zbigniew. - Na naszym osiedlu nie ma takiego z prawdziwego zdarzenia. Jedna czy dwie Biedronki, to za mało. _
Mieszkańcy budynków sąsiadujących z rynkiem, też mają różne zdanie na ten temat.
- Zdecydowanie market, przynajmniej byłoby czyściej, a tak po handlarzach zostaje mnóstwo śmieci - mówi pan Stanisław, mieszkaniec budynku przy ulicy Połczyńskiej 2.
- Marketów już nam w mieście wystarczy - oburza się Joanna Przybył, która właśnie wraca z bazaru z siatkami pełnymi zakupów. - A targowisko dobre jest takie, jakie jest. Ludzie przyzwyczaili się do niego. Ja kupuję tutaj już od dwudziestu lat.
Handel w lepszych warunkach
Po tylu latach użytkowania bazar nie wygląda dobrze. Jak zapowiada jego zarządca, teraz będzie tu czysto i ładnie.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to prace budowlane zakończą się już 30 listopada.
- Targowisko będzie bardzo podobne do swojego "kuzyna" na Kapuściskach - informuje Stefan Pstrong, zarządca targowiska "Bartodzieje". - Staną tutaj rzędy pawilonów, a między nimi daszek z poliwęglanu, zabezpieczający przed złymi warunkami atmosferycznymi. Oświetlenie, bieżąca woda, kanalizacja, to wszystko może i kosztuje, ale warunki sanitarne nareszcie się poprawią.