"Dyscyplinarki" zostały wręczone pracownikom montażu, a więc głównie kobietom.
Jak dowiedziała się "Pomorska", zwolnione osoby przez dwa dni nie chciały pracować. Przyczyną buntu była niska temperatura na hali.
- Jest strasznie zimno, ogrzewanie jest włączane, gdy zaczynamy pracę i wyłączane po czterech godzinach - mówi jedna ze zwolnionych osób. - Na hali jest kilka stopni, nie da się w takich warunkach wytrzymać. Cała dygotałam z zimna.
Leszek Pilarski, prezes Metronu, potwierdził informację o zwolnieniach, ale zaprzecza temu, że w zakładzie jest zimno. Utrzymuje, że przyczyną zwolnień było niepodjęcie pracy. O tym, że w fabryce jest zimno, nigdy nie słyszał.
Pracownikom zakazano rozmów z mediami. Między innymi od tego ma zależeć, czy "dyscyplinarki" zostaną cofnięte.
Leszek Pilarski zapewnia, że w poniedziałek odbędzie się posiedzenie zarządu, podczas którego rozważy możliwość rozwiązania umowy za porozumieniem stron.