- Potrójne ciąże rzadko się zdarzają - mówi dr Włodzimierz Antkowski, radiolog z Włocławka. Choć właśnie ma pod opieką kolejną młodą pacjentkę, tym razem włocławiankę, która wkrótce urodzi trojaczki.
Cesarskie siostry
- Bardzo się o nie bałam - mówi Justyna Łowicka, mama trojaczków z Ignackowa w powiecie lipnowskim. Swoje córki zobaczyła dopiero tydzień po porodzie. Gdy po cesarskim cięciu wybudzono ją z narkozy, dziewczynki były już w dziecięcym szpitalu w Toruniu. Lekarze nie kryli, że ich stan jest poważny. Później, gdy najgorsze było już za nimi, niezbędna okazała się laseroterapia, na którą jeździli aż do Gdańska. Chodziło o ratowanie wzroku noworodków.
Poród planowany był na 24 sierpnia, dzieci przyszły na świat już 7 czerwca. Dużo, dużo za wcześnie. Ważyły 950, 975 i 900 g. Trzy dziewczynki. Dwie: Julka i Natalka są jednojajowe, więc identyczne. Martynka znacznie się od nich różni, ma jaśniejszą karnację i pełniejszą buzię.
Rodzinna kumulacja
Trzy samochodowe foteliki stoją w jednym pokoju, w drugim trzy nowe, drewniane łóżeczka z kolorową pościelą. - Wszystko razy trzy, to nie jest łatwe - śmieje się Justyna. Na co dzień sama zajmuje się dziećmi. Mariusz musi bowiem pracować na tak liczną rodzinę. Dziś z Karnkowa przyjechała mama, to trochę pomoże.
- Mam już dwójkę wnucząt, od starszej córki - mówi Zofia Komo-rowska, mama Justyny. Starsza pani nie zdziwiłaby się, gdyby na świat przyszły bliźniaki. Bliźniacze ciąże zdarzały się bowiem i w jej rodzinie - i u babci i u brata taty. - Były także w rodzinie mojego męża - dodaje Justyna. Może stąd taka... kumulacja?
Ślub Justyny i Mariusza odbył się w ub.r., na powiększenie rodziny nie czekali więc długo. Ciąża nie odbiegała od normy. Doktor Zbigniew Placek z Lipna, opiekujący się pacjentką, podejrzewając ciążę bliźniaczą zalecił badanie ultrasonograficzne. - Doktor, który wykonywał badanie, w pewnym momencie zrobił bardzo niewyraźną minę. Zaniepokoiłam się, że coś nie jest w porządku. - Ależ w porządku, nawet bardzo... - odpowiedział lekarz. I dodał, że będę miała trojaczki. Dobrze, że leżałam, bo mogłabym upaść z wrażenia - wspomina Justyna.
Justyna powiedziała mężowi o trojaczkach zaraz po wyjściu z gabinetu. Też był w szoku.
Włoski wózek
- Zwykle takie mnogie ciąże kierujemy do kliniki w Bydgoszczy i tam też wysłałem panią Justynę, gdy badanie usg potwierdziło podejrzenie, że będą trojaczki - opowiada dr Zbigniew Placek, ordynator Oddziału Ginekolo-giczno-Położniczego w szpitalu w Lipnie. - W tym jednak przypadku poród zaczął się znacznie wcześniej i niespodziewanie,. było za późno, by wysyłać rodzącą do Bydgoszczy, dzieci przyszły więc na świat w Lipnie.
Dr Placek dobrze pamięta wagę dziewczynek i pośpiech, z jakim wysyłano maluchy do specjalistycznego szpitala klinicznego w Toruniu. Cieszy się, że dziewczynki czują się dobrze.
- Nadal są malutkie, słabsze od rówieśników - pani Justyna z dumą prezentuje swoje córeczki. Największa z nich, Julka, waży 4800 g, jej siostry są jeszcze mniejsze, choć mają już ponad pięć miesięcy. Maluchy wciąż są pod opieką lekarzy, ale przebywają w domu. Po raz pierwszy zostały przywiezione do Ignackowa i położone w swoich łóżeczkach, gdy miały dwa miesiące
- Chcieliśmy powitać tak wyjątkowe mieszkanki naszej gminy, dlatego zamówiliśmy dla nich specjalny wózek dla trojaczków - mówi Wiesław Ośmiałowski, wójt gminy Lipno, który we wtorek osobiście zawiózł prezent do Ignackowa. Wózek został zamówiony w Warszawie, jednak długo na niego czekano, bo był sprowadzany aż z Włoch.
W święta Bożego Narodzenia odbędą się chrzciny. Na rodziców chrzestnych trzeba będzie poprosić aż sześć osób. - Wszystko razy trzy - powtarza Justyna.