Stuprocentowej pewności jednak nie ma ani nasz rozmówca, ani przedstawiciel konserwatora zabytków w Bydgoszczy. Czy tak było rzeczywiście, na dzisiaj sprawdzić nie można, bo i nie ma jak. - Mimo to jest duże prawdopodobieństwo... Opieramy się w tym względzie na opiniach ludzi, którzy jeszcze tą świątynię pamiętają. Poza tym z tego, co udało się ustalić, łabiszyńska synagoga miała właśnie granitową podłogę - dodał Marcin Dudek.
O tym, że łabiszynianie przez kilkadziesiąt lat mogli stąpać po żydowskich macewach, pisaliśmy tydzień temu. Zaalarmował o tym jeden z naszych czytelników. Wczoraj sprawa definitywnie się wyjaśniła. Wiemy już, że żadna z około 50 granitowych, ściągniętych z ul. 11 stycznia płyt, nie była częścią żydowskiego nagrobka.
Dostałem list
Będąc w środę w Łabiszynie, Marcinowi Dudkowi udało się jednak dotrzeć do trzech żydowskich płyt nagrobnych. Wszystko za sprawą naszego ubiegłotygodniowego artykułu pt. "Wyrzucili nagrobki?"
- Otóż do urzędu miejskiego zgłosiły się osoby, które twierdziły, że przypominające macewy kawałki, znajdują się na terenie ich posesji. Sprawdziłem. Okazało, że ci państwo mieli rację. Dodatkowo jedną macewę udało nam się odnaleźć w miejskiej rabatce kwiatowej - poinformował Marcin Dudek.
Nasz rozmówca dodał, że dzięki artykułowi w "Pomorskiej" otrzymał również list z terenu powiatu żnińskiego. - Osoba, która do mnie napisała, poinformowała, że wie, gdzie na terenie gminy, którą zamieszkuje, znajdują się żydowskie macewy. Wkrótce się tam wybieram, choć na razie nie chciałbym zdradzić, o jaką gminę konkretnie chodzi - usłyszeliśmy.
Płyty zostaną wykorzystane
Wszystkie odnalezione wczoraj w Łabiszynie żydowskie płyty nagrobkowe zostaną w odpowiedni sposób zabezpieczone. 10 granitowych płyt ma być przeznaczonych na lapidarium, jakie Marcin Dudek chce stworzyć w Łabiszynie. Reszta, jak deklaruje burmistrz Jacek Idzi Kaczmarek, ma znaleźć swoje zastosowanie na łabiszyńskiej "Wyspie".