
(fot. infografika monika wieczorkowska / fot. digitouch)
Wyjście z domu na lekcje to dla zbyt wielu uczniów nerwy i strach. W podstawówce lęków nie jest jeszcze dużo - blisko połowa lubi chodzić do szkoły. W gimnazjum liczba niezadowolonych rośnie. A w liceum, technikum, zawodówce już tylko co trzeci idzie na lekcje bez oporów. Wielu nudzi się na lekcjach. Im starszy uczeń, tym bardziej znudzony. A nauczyciele? Niezadowoleni z pracy, z uczniów.
Może dlatego szkoła jest tak źle widziana. Uczniowie chcą czym prędzej z niej uciec, szukać szczęścia gdzie indziej.
Wagary i inne problemy
W podstawówce na wagary chodzi co dziesiąty, w gimnazjum już co trzeci. W ostatnim roku najwięcej wagarowiczów było jednak w liceach profilowanych i zawodówkach - w tych szkołach wagarowało siedmiu na dziesięciu uczniów. A wtedy, to już pogrzebane: wagarujesz - obniżają ci ocenę z zachowania. Masz złą ocenę - natychmiast masz na pieńku z nauczycielami. Bywa, że masz też konflikty z kolegami.
O kimś takim mówi się: uczeń problemowy. Problemowy nie ma fajnego życia w szkole. Nie ma też dobrze w domu - często wychowuje się w rodzinie niepełnej, rodzice mają braki w wykształceniu, kłopoty z pracą, wiecznie brakuje pieniędzy.
Problemowy źle czuje się w szkole, ale też nie czuje się dobrze w domu. Częściej niż rówieśnicy popala, pije. Szybciej próbuje seksu, narkotyków.
Ale czy robią to tylko problemowi? Czym zajmują się uczniowie, jeżeli nie nauką?
Sport? Na początek
Internet - to jest to, co wciąga. Ale nie wszystkich, więc wychodzi na to, że średnio uczeń spędza w necie około trzech godzin dziennie. Najczęściej w domu lub u znajomych. Bo w szkole - choć są komputery - korzysta z nich niespełna sześciu na dziesięciu.
Niektórzy po lekcjach chodzą na zajęcia sportowe - jedna czwarta należy do jakiegoś klubu, udziela się. Ale im ktoś starszy, tym mniej mu się chce. Szczególnie u dziewcząt szybko spada zainteresowanie sportem. W liceum czy technikum aktywna sportowo jest już tylko co dziesiąta.
Nie spada za to liczba palaczy - w szkole ponadgimnazjalnej dym wciąga co trzeci uczeń. A tego dymu jest coraz więcej, szczególnie młodsi 13-, 14-letni zaciągają się częściej niż jeszcze rok temu.
Częściej też się pije - smak alkoholu zna co dziesiąty 11-latek, ponad połowa 14-latków.
A narkotyki? To też problem. Wśród 14-latków w ciągu ostatniego roku używał co dziesiąty. Wśród 18-latków - co trzeci. I to nie są incydentalne przypadki. 18 procent chłopców w wieku maturalnym mówi, że brało więcej niż 20 razy.
Seks na szczęście?
40 procent chłopców kończąc podstawówkę ma już za sobą inicjację seksualną. Seks nie jest abstrakcją także dla wielu 13-letnich dziewcząt - co szósta jest po inicjacji. W gimnazjum tak doświadczonych jest już 40 procent uczennic i blisko 70 procent uczniów. Seks daje im poczucie szczęścia. Z seksu są zadowoleni. Bardziej niż ze szkoły. Bardziej niż ze swoich dotychczasowych osiągnięć i perspektyw, jakie przed nimi się rysują.
Gdy zapytać: Czy jesteś szczęśliwy? Co trzeci powie: bardzo. Połowa przyzna, że jest dosyć szczęśliwa. Ale szybko się okaże, że im ktoś starszy, tym mniej w nim szczęścia. Z wiekiem też spada liczba przyjaciół.
Prawie co piąty uczeń narzeka na samotność. I im bardziej rośnie, dojrzewa, tym większe jest w nim poczucie osamotnienia. Szczególnie dużo osamotnionych jest w drugiej klasie gimnazjum. Dwa razy częściej samotność dopada uczniów problemowych - wagarujących, palących, pijących i tych, którzy są sprawcami lub ofiarami przemocy. Nie wiadomo, czy osamotnienie wzięło się z problemów, jakie mają. Czy problemy z osamotnienia.
Wynik się nie zgadza
Zanim w 2006 roku zaproponowaliśmy uczniom, rodzicom i nauczycielom program "Szkoła bez przemocy", ankieterzy CBOS przeprowadzili dla nas badania sprawdzając m.in. atmosferę w szkole, emocje, poczucie bezpieczeństwa.
Wynik?
W województwie kujawsko-pomorskim był najgorszy!
Boję się, denerwuję, nie mam w szkole przyjaciół - takich odpowiedzi u nas było więcej niż gdzie indziej. U nas też - częściej niż w innych polskich szkołach - rozsiewało się plotki, gnębiło słabszych. Częściej też ktoś w klasie się wywyższał, drwił z tych, którzy są gorzej ubrani. U nas więcej było szkolnych kradzieży, zniszczeń, pobić. Aż 12 uczniów na stu narzekało, że w szkole ktoś ich zastraszał. Ktoś komuś groził nożem albo użyciem gazu. To były fatalne rekordy.
W regionie spokojnie
Teraz możemy odetchnąć - tegoroczne badania wykazały, że nasz region nie przoduje w szkolnej przemocy. Najbardziej agresywni są uczniowie w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Najmniej - w Wielkopolsce. A szkoły kujawsko-pomorskie są tuż za wielkopolskimi, więc jest poprawa!
Uczniowie z naszego regionu, jakby to dostrzegli i ostatecznie wystawili szkołom całkiem niezłą ocenę - lepszą niż uczniowie szkół pomorskich, zachodniopomorskich, warmińsko-mazurskich, opolskich czy mazowieckich. Gorzej z nauczycielami. Są dużo bardziej krytyczni i nie mają dobrego zdania o swoim miejscu pracy.
Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele mieli ocenić kondycję szkoły biorąc pod uwagę m.in. stopień agresji i przemocy, oceny, jak sobie szkoła z tym radzi, jakie jest zagrożenie narkomanią, jak bardzo powszechne jest picie alkoholu, palenie i czy rodzice są zaangażowani w sprawy szkolne. Nauczyciele mieli też uwzględnić swoje zadowolenie lub niezadowolenie z pracy.
Trzeba było wystawić szkole stopień od 0 (brak jakichkolwiek oznak złej kondycji) po 100 (maksymalne natężenie złych zjawisk).
Wynik?
Uczniowie z naszego regionu zdecydowali się na notę 24. Nauczyciele wystawili 39.
W ocenie pedagogów kujawsko-pomorskie szkoły są wciąż najgorsze w kraju. Pomorskie z wynikiem 38 też wypadły słabiutko. Najlepsze - przynajmniej w oczach pedagogów - są szkoły podlaskie, podkarpackie, świętokrzyskie i wielkopolskie.
Badanie "Diagnoza szkolna 2008", SMG KRC, przeprowadzono w ramach programu "Szkoła bez przemocy" wśród 21,7 tys. uczniów oraz ponad 4 tys. nauczycieli.