Chciał być misjonarzem
Jan Stoltman urodził się 27 grudnia 1920 r, a od 1933 do 1939 pobierał naukę w seminarium w Górnej Grupie. Chciał być werbistą i marzył o pracy misyjnej.
W 1940 Jan Stoltman został internowany wraz z innymi mieszkańcami domu misyjnego w Chludowie, a później aresztowany i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie zmarł śmiercią męczeńską.
17 września 2003 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny 122 męczenników II wojny światowej i właśnie teraz, w kościele seminaryjnym w Pieniężnie, zakończył się proces beatyfikacyjny 19 werbistów na poziomie diecezjalnym.
Rodzina z transparentami
Ze Swornychgaci wyjechał autobus z rodziną nie tylko z powiatu chojnickiego, bo stawili się też człuchowianie. Nie zabrakło Agnieszki Rutkowskiej - jedynej żyjącej siostry kleryka. - Byliśmy zaskoczeni rozmachem uroczystości - mówi Wanda Stoltman z Człuchowa. - Cała nasza rodzina była zaopatrzona w transparenty, mieliśmy też znaczki, więc wyróżnialiśmy się z tłumu.
Sworacy zabrali ze sobą flagi z herbem gminy Chojnice, tablice z wizerunkiem Jana Stoltmana i flagi papieskie. - Wzruszyliśmy się, kiedy arcybiskup Wojciech Ziemba pieczętował akta kończące proces rogatoryjny - dodaje Wanda Stoltman. - Piękny moment był też wtedy, kiedy trójkami, z gromnicami, podchodzili do arcybiskupa przedstawiciele rodzin.
Delegaci z rodu Stoltmanów pokazali się w kaszubskich strojach, a zwarta i zorganizowana grupa usłyszała wiele słów uznania od organizatorów. - W Pieniężnie było około 600 ludzi, ale my chyba zorganizowaliśmy się najbardziej i za to nam dziękowano - dodaje pani Wanda. - Małą sensację wzbudziła nazwa Swornegacie. Wszyscy nas pytali, czy naprawdę tak się ją pisze.