Ładunek eksplodował w dyżurce. Cztery osoby - w tym dziecko - trafiły do szpitala.
Wczoraj, o godz. 14.20 Halina G., nauczycielka żeńskiego Zakładu Karnego nr 1 w Grudziądzu właśnie wychodziła z pracy. Przed bramą zobaczyła swojego męża. Czekał na nią z pakunkiem w ręku. Próbował zaatakować. Wystraszona kobieta wróciła do dyżurki, ale mąż zdążył wbiec za nią. Doszło do szarpaniny, podczas której ładunek eksplodował...
Zadrżały szyby w oknach
- Usłyszałem huk! - mówi Rafał Czajkowski mieszkaniec kamienicy sąsiadującej z więzieniem. - Z budynku, w którym mieści się podwójna brama więzienia wyleciał dym. Po chwili przed zakład zajechały karetki i straż, a policja otoczyła cały teren. Podobno ktoś zdetonował granat w środku... Widziałem jak wynoszono z bramy więzienia rannego mężczyznę. Cały był we krwi. Spływała mu po rękach.
Więzienie w Grudziądzu
Przypadkowe ofiary
Sławomir G. i jego żona trafili na oddział ratunkowy grudziądzkiego szpitala. Karetki zabrały także mężczyznę oraz 12-letnią dziewczynkę, którzy w chwili wybuchu przypadkowo byli w więziennej dyżurce.
- Ranna kobieta jest w stanie ciężkim - mówił wczoraj Mariusz Stodolski, lekarz dyżurny grudziądzkiego pogotowia. - Niestety, musimy amputować jej nogę i prawdopodobnie rękę. Stan jednego z mężczyzn też jest poważny. Mamy nadzieję, że uda się uratować jego kończyny. Czeka go operacja. Drugi mężczyzna jest lekko ranny. Ma kilka odłamków, które utkwiły w ciele.
Dziewczynka, która szczęśliwie krótko przed wybuchem weszła do toalety, nie została ranna. Jest jednak mocno wystraszona i pozostanie w szpitalu na obserwacji.
Eksplozja nie spowodowała pożaru w budynku zakładu karnego.
Co eksplodowało?
Nie jest pewne co dokładnie wybuchło. - Ustalą to pirotechnicy z komendy wojewódzkiej - mówi Marzena Kostrzewska, rzecznik grudziądzkiej policji. - My sprawdzamy czy mężczyzna nie posiada innych materiałów wybuchowych w swoim domu, albo piwnicy. Jak się okazało wieczorem, mieszkanie mężczyzny było "czyste". Przeszukania trwały.
Nie wiadomo co pchnęło Sławomira G. do podjęcia próby zamachu na żonę.
- To jest dramat rodzinny. Nauczycielka pracująca w naszym więzieniu i jej mąż mieli problemy osobiste - mówi Helena Reczek, rzecznik prasowy zakładu karnego.
Na kilka godzin policjanci zamknęli dla ruchu ulicę Wybickiego, przy której mieści się więzienie. Konieczne było także wstrzymanie kursowania grudziądzkich tramwajów.
Policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności wczorajszego wydarzenia.