
(fot. Infografika Monika Wieczorkowska)
Tak twierdzą przetwórcy i zapowiadają, że jeżeli w najbliższym czasie w ogóle nastąpi wzrost cen, to będzie on raczej niewielki.
- Codziennie spotykam się z rolnikami. Mają wręcz błagalny wyraz twarzy. Pytają, kiedy w końcu dostaną za zboże więcej? Niestety, tego chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć - mówi Zbigniew Czarny z Młynów Tadeusza Michalczyka w Szczepankach. - Jeżeli ceny wzrosną, to niewiele - o 20-30 złotych na tonie - uważa.
Co zarobią, od razu wydadzą
Młyny na początku żniw płaciły za tonę pszenicy 650 zł. Potem cena szła już tylko w dół. Podobnie było w Zakładach Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy. Skup zaczął się od 650 zł. W połowie żniw za pszenicę można było dostać już o 50 zł mniej. Rolnicy, którzy teraz decydują się ją sprzedać, nie mogą liczyć na więcej niż 550 zł.
O przeszło 100 zł potaniało też żyto. Początkowo za jego tonę dostać można było 550 zł, dziś już tylko 420 zł.
Tymczasem analitycy oceniali wcześniej, że cena pszenicy będzie kształtowała się w granicach 700-800 zł. - Zeszły rok był bardzo dobry dla producentów zbóż, prognozy na ten rok też były całkiem niezłe, ale niestety, nie sprawdziły się. I dlatego rolnicy są teraz tak bardzo zawiedzeni - wyjaśnia Stanisław Rakowski, specjalista ds. uprawy zbóż w Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
- Jestem załamany! - nie ukrywa gospodarz spod Inowrocławia. - Wszystko, co zarobię, wydam na paliwo, nawozy, które podrożały ostatnio o około 150 procent i na inne środki do produkcji. A z czego będę żył? - pyta.
Ze sprzedażą zboża zwleka Mirosław Gajdemski z Czarnowa. - Łudzę się, że cena wzrośnie. Inaczej nie będę wiedział za co odnowić produkcję, nie mówiąc już o wygenerowaniu zysków - przyznaje. - Na słabych glebach zebrałem z hektara poniżej trzech ton pszenicy, na tych bardzo dobrych około sześciu ton.
- Ciekawa sytuacja jest z jęczmieniem - uważa Edmund Kowalski, prezes Zakładu Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy. - Od początku oferujemy 560 złotych za tonę, ale i tak nie ma zainteresowania. Jęczmienia jest po prostu bardzo mało.
Wolą sprowadzać z zagranicy
Co spowodowało, że ceny zbóż w tym roku są tak niskie? Zdaniem przetwórców wpływ na to ma m.in. fakt, że w innych krajach europejskich ziarna jest pod dostatkiem. - W tym roku w Unii Europejskiej zebrano o 41 mln ton zbóż więcej niż przed rokiem - mówi prezes Kowalski.
- Coraz częściej przekonujemy się, że świat jest globalną wioską. Jeżeli w jednym rejonie jest dużo ziarna, od razu przekłada się to na ceny w innych miejscach - przekonuje Stanisław Rakowski.
Powodów do narzekań nie mają nasi najbliżsi sąsiedzi - Czesi i Ukraińcy. - Tam zboża jest w bród. Kiedyś firmy zaraz po żniwach płaciły polskim rolnikom więcej. Teraz wolą sprowadzić tańsze ziarno z zagranicy. Czechy i Ukraina nie są daleko, więc koszty transportu też nie są wysokie - oceniają doradcy rolni.
- Przetwórcy nie czują już więzi z rodzimymi producentami zbóż - mówi wprost Mirosław Gajdemski.
Jednym się udało, inni stracili wszystko
Zbigniew Czarny: - Załamał się rynek hodowlany, a ziarnem naprawdę dobrze sypnęło. Podaż znacznie przewyższa popyt.
Potwierdza to Edmund Kowalski. - Pszenicy ozimej jest dużo, w dodatku doskonałej jakości. Podobnie żyta. Tymczasem konsumpcja mąki żytniej spada, bo ludzie zasmakowali w białym pieczywie i niechętnie przestawiają się na zdrowsze, ciemniejsze.
Z danych gminnych komisji szacujących straty po suszy wynika, że plony zbóż ozimych są niższe o 30-35 proc., natomiast jarych o 50-70 proc. - Na glebach lekkich straty dochodzą nawet do 90-100 procent - twierdzi Domicela Duszka z wydziału środowiska, rolnictwa i rozwoju wsi Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Zaznacza jednak: - Nie wszędzie było tak źle. Jest wielu gospodarzy, którym żniwa się udały i z radością będą uczestniczyć w niedzielnych dożynkach wojewódzkich.
Zamiast obniżek, będą podwyżki
Tańsze zboże oznacza tańszą mąkę. - Niestety, wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja na rynku. Dlatego my za nasze produkty również dostajemy już mniej. Cena mąki spadła ostatnio o około 20 procent. I niewykluczone, że to jeszcze nie koniec - przyznaje Zbigniew Czarny.
Kto jednak myśli, że dzięki temu potanieje pieczywo, jest w błędzie. - To niemożliwe! - rozwiewa złudzenia Marian Bobkowski, właściciel piekarni w podbydgoskiej Brzozie. - Nie przewiduję obniżki, raczej podwyżkę - przyznaje. Wyniesie ona około 4-5 groszy.
- Patrząc na wzrost cen innych produktów, podwyżka będzie raczej symboliczna. Nie mam wyjścia. Proszę zobaczyć, jak wszystko drożeje. Musiałem podnieść o 30 procent pensje moim piekarzom, żeby tylko zostali. W Brzozie mam piec na węgiel, za który także płacę dużo więcej. Koszty produkcji są ogromne, dlatego ci, którzy chcieliby tanio sprzedawać, szybko musieliby "zwinąć" interes - uważa Bobkowski.