https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Rodzina zmarłego pracownika żąda wyjaśnień

Tekst i fot. Marek Ewertowski
Wczoraj solidaryzujący się z rodziną zmarłego pikietowali na brodnickim rynku
Wczoraj solidaryzujący się z rodziną zmarłego pikietowali na brodnickim rynku fot. Marek Ewertowski
"Najpierw ludzie potem zyski", "Vobro" obóz pracy" - krzyczeli w czwartek na rynku ludzie solidaryzujący się z rodziną zmarłego pracownika.

Kilka godzin wcześniej pikietowali pod brodnickim sądem. W tym czasie trwało tam posiedzenie, na którym rozpatrywano zażalenia rodziny odwołującej się od decyzji prokuratora o umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci pracownika brodnickiej fabryki czekolady "Vobro".

Przypomnijmy, 16 kwietnia na 50 minut przed końcem nocnej zmiany, w hali produkcyjnej fabryki zdarzył się wypadek Krzysztofa Pruszewicza. Podczas wykonywania prac na mieszalniku służącym do wyrobu masy do cukierków, wpadł do jej wnętrza i w wyniku obrażeń - tuż po przewiezieniu do szpitala - zmarł.

Prokuratura umarza
Prowadząca sprawę brodnicka prokuratura uznała, że zdarzenie nie ma cech przestępstwa i umorzyła sprawę. Z takim stanowiskiem prokuratora nie zgadzają się rodzice oraz siostra Magdalena. Dlatego złożyli zażalenie. Podczas rozprawy doszło do pierwszej konfrontacji argumentów rodziny i prokuratora. Rodzina zarzuca prokuraturze mało wnikliwe przeprowadzenie postępowania i nie wyjaśnienie wielu nieprawidłowości. Prokurator nie znajduje związku podnoszonych wątków przez rodzinę, z wypadkiem. Przyznał, że w zakładzie stwierdzono wiele nieprawidłowości związanych z przestrzeganiem przepisów bhp, brakiem obuwia przeciw poślizgowego i brakiem właściwego przeszkolenia pracowników podejmujących prace w fabryce. Ale nie miały one, jego zdaniem, bezpośredniego wpływu na tragiczny wypadek.

Rodzina walczy
- Nie zgadzam się z tezami prokuratora. Uważam, że wszystkie te nieprawidłowości miały związek z wypadkiem mojego brata. Będziemy walczyć o sprawiedliwość. Chcemy wyjaśnienia wszystkich okoliczności i ukarania winnych - mówi Magdalena Pruszewicz.

Sąd po wysłuchaniu stron, zwrócił się do rodziny zmarłego o złożenie dokumentów związanych z wypadkiem, a szczególnie dotyczących przyjazdu karetki pogotowia i sposobu jej wezwania. Posiedzenie zostanie wznowione 22 września.

W czasie protestu na brodnickim rynku siostra zmarłego częstowała cukierkami "cza cza", przy produkcji których zginął jej brat. - W pikiecie biorą udział znajomi i przyjaciele oraz ludzie z Polski. Brodniczanie stoją i patrzą. Boją się utraty pracy.

Cukierki "cza cza" symbolizują wyzysk pracowników i śmierć mojego brata w fabryce "Vobro". Niestety, nie brak takich, którzy je biorą. Pewnie myślą, że to reklama - dodaje ze smutkiem.

* Więcej o sprawie znajdą Państwo również w piątkowym papierowym wydaniu brodnickim "Gazety Pomorskiej".

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
To straszne, że pracodawcy wykorzystują ludzi jakby to był XIX wiek! Niskie płace, fatalne warunki pracy, śmierć...
~Władek~
Tak, szary ma absolutnie rację, trzeba walczyć z łajdactwem spoza obszaru, którym zawładnęło
~Władek~
W dniu 11.09.2008 o 20:50, szary napisał:

Nie liczcie na sprawiedliwość w Brodnicy ,toż to jedna wielka rodzina ,łape na wszystkim trzyma układ biznesowy.Piszcie odwołania ,sprawiedliwość znajdziecie w Toruniu ,Warszawie.Napiszcie do Rzecznika Praw Obywatelskich i do ministra sprawiedliwości ,do telewizji,zróbcie dużo szumu tylko w ten sposób coś osiągniecie.


Tak, tak, trzeba walczyć z łajdactwem spoza obszeru, którym zawładnęło!
W
Wladek
Przecieram oczy i cytuję: "Prokurator nie znajduje związku podnoszonych wątków przez rodzinę, z wypadkiem. Przyznał, że w zakładzie stwierdzono wiele nieprawidłowości związanych z przestrzeganiem przepisów bhp, brakiem obuwia przeciw poślizgowego i brakiem właściwego przeszkolenia pracowników podejmujących prace w fabryce."
Z artykułu w Gazecie Wyborczej dowiedziałem się, że pracownik wpadł do mieszadła nie dlatego, że tam wskoczył, ale dlatego, że się poślizgnął. Więc rodzi się brutalne pytanie: Czy nawet w godzinach pracy pan prokurator bardziej służy brodnickiej sociecie, czy sprawiedliwości?
s
szary
Nie liczcie na sprawiedliwość w Brodnicy ,toż to jedna wielka rodzina ,łape na wszystkim trzyma układ biznesowy.Piszcie odwołania ,sprawiedliwość znajdziecie w Toruniu ,Warszawie.Napiszcie do Rzecznika Praw Obywatelskich i do ministra sprawiedliwości ,do telewizji,zróbcie dużo szumu tylko w ten sposób coś osiągniecie.
n
normalny
bojkotować VOBRO kapitalistów !!!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska