Osoba, która w lipcu 2007 roku pożyczała 300 tys. zł i zadłużyła się na kwotę ok. 150 tys. franków - teraz po przeliczeniu po wyższym kursie jest winna bankowi prawie 420 tys. zł.
Są nerwy!!!
Krajowa waluta najmocniej straciła do franka szwajcarskiego za którego trzeba zapłacić na rynku międzybankowym nawet 2,8 zł.
Złoty nie był tak słaby do "szwajcara" od ponad 3,5 lat! I pomyśleć, że jeszcze latem kosztował poniżej 2 zł.
Równie słabo wygląda sytuacja względem euro, które podobnie jak frank, jest najdroższe od połowy 2005 roku.
Słaby złoty i mocny frank to, niestety, powód do niepokoju przede wszystkim dla tych, którzy spłacają kredyty w tej walucie. A blisko 70 proc. wszystkich kredytów hipotecznych jest denominowanych właśnie we frankach. Wraz ze wzrostem kursu szwajcarskiej waluty coraz drożej kredytobiorców kosztuje obsługa bieżącego zadłużenia.
Zależy od tego, kiedy wzięli kredyt
- Pocieszające jest jednak to, że w ostatnim czasie bank szwajcarski obniżył zdecydowanie stopy procentowe, co przełożyło się na spadek rynkowej stopy LIBOR we franku szwajcarskim - komentuje Mateusz Ostrowski, ekspert z firmy doradczej Open Finance.
- W takiej sytuacji niższy kurs franka i wyższe stopy powinny się w pewien sposób równoważyć. Nie w każdym przypadku oczywiście. Wszystko zależy od tego, w jakim czasie kredyt był zaciągany, czyli, ile wtedy kosztował frank. W najlepszej sytuacji są ci, którzy już płacili za niego więcej, bo teraz nie będzie dużo drożej.
Przypomnijmy, że niedawno Rada Polityki Pieniężnej obcięła główną stopę procentową o 75 punktów bazowych. - Na tym się raczej nie skończy i w 2009 roku należy spodziewać się dalszych cięć, co może sprzyjać dalszemu osłabieniu złotego - podsumowuje Ostrowski.
