Wybuch gazu przy ul. Rysiej

Jak to możliwe? - Miał bardzo dużo szczęścia. To niemalże cud, że przeżył. Ale upadł na jakieś bambetle - mówią strażacy. Według innej wersji - na gruz. Cokolwiek to było, uratowało mu życie. fot. tomasz Kosecki
Jak to możliwe? - Miał bardzo dużo szczęścia. To niemalże cud, że przeżył. Ale upadł na jakieś bambetle - mówią strażacy. Według innej wersji - na gruz. Cokolwiek to było, uratowało mu życie.
(fot. fot. tomasz Kosecki)
Komórka pełna farb i lakierów. W pomieszczeniach obok więcej chemikaliów - rozpuszczalniki, benzyna. Wystarczyła iskra ze szlifierki, aby wybuch oparów zniszczył w niedzielę dwie klatki schodowe w bloku przy ul. Rysiej 3.
- Usłyszałem ogromny huk. Jednocześnie podmuch wybuchu wysadził wszystkie kratki od szybów wentylacyjnych. W kuchni, w łazience - opowiada pan Tomek. - Najpierw przebiegłem po mieszkaniu, żeby sprawdzić, czy to u nas coś się nie stało. I czy z żoną, która jest w ciąży, wszystko w porządku.
Chwilę potem już był na klatce schodowej, jak większość jego sąsiadów z budynku przy ul. Rysiej 3 na Wyżynach. - Zbiegliśmy do piwnicy. Wtedy zobaczyłem, jak wychodzi z niej osmalony mężczyzna. O własnych siłach.
- Był poparzony, ale przytomny - mówił dowodzący akcją starszy kapitan Sławomir Reszkowski z Państwowej Straży Pożarnej.
62-latka odwieziono do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. Biziela. - Jego stan jest ogólnie dobry. Nie ma zagrożenia życia. Ma poparzenia twarzy i rąk - mówi Kamila Wicińska, rzecznik szpitali uniwersyteckich w Bydgoszczy.
I to na szczęście jedyna ofiara eksplozji, do której doszło o godz. 14.20. - Wszystko wskazuje na to, że jeden z mieszkańców majsterkował w piwnicy. Korzystał ze szlifierki kątowej. A że w pomieszczeniu nazbierały się opary lakierów i farb, to w momencie włączania elektrycznej szlifierki przeskakująca iskra spowodowała wybuch - mówi Reszkowski.
Wybuch tak duży, że jego podmuch zniszczył dwie klatki schodowe. - Wysadziło drzwi do piwnic, drzwi wejściowe, a okna nad wejściami do klatek schodowych zostały poważnie uszkodzone i częściowo wyrwane z betonowej ściany - wymienia zniszczenia Sławomir Reszkowski.
Z budynku ewakuowano wszystkich - około 120 - mieszkańców. Powiatowy Inspektor Budowlany stwierdził jednak, że nie została naruszona konstrukcja bloku. - Będziemy musieli przede wszystkim zabezpieczyć te okna, żeby nie wypadły oraz żeby mróz nie dostawał się do środka - deklarował na miejscu zdarzenia Jacek Kołodziej, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Budowlani".
Już około godz. 15.30 mieszkańcy z Rysiej 3 mogli wracać do mieszkań. - Niestety, do odwołania mają odłączone media. Wprawdzie instalacja gazowa nie wybuchła, ale trzeba sprawdzić jej szczelność - dodaje Reszkowski.
We wtorek gaz powinien ponownie popłynąć na Rysiej 3.