Pan Tadeusz (nazw. do wiad. red.) chciał wczoraj nadać przesyłkę w Urzędzie Pocztowym nr 27.
- Klientów obsługuje jedna kasjerka, do której czeka co najmniej czterdzieści osób - relacjonował nam z poczty.
Jakkolwiek pani w okienku by się starała, nie miała szans rozładować kolejki. Dlatego też Czytelnik zapytał ją, czy nie może wezwać kogoś do pomocy.
- Usłyszałem, że niestety nie, bo nie mają personelu - opowiadał mężczyzna, który twierdzi, że taka sytuacja zdarzyła się nie po raz pierwszy.
- Coraz częściej klientów obsługuje jedna kasjerka - wskazuje pan Tadeusz. - To karygodne, że poczta tak lekceważy klientów.
\Kierowniczka marketingu bydgoskiego oddziału Poczty Polskiej zapewnia, że urząd nikogo nie lekceważy.
- W zależności od potrzeb i możliwości cały czas czynne są dwa okienka oferujące wszystkie usługi, a w miarę możliwości również trzecie - informuje Dorota Niklewicz, ale nie odpowiada czemu we wtorek funkcjonowało tylko jedno.
Nie odpowiada również czy wiąże się to z ograniczaniem zatrudnienia. Wyjaśnia natomiast jak powstają kolejki.
- Czas obsługi klienta zależy od jego indywidualnych potrzeb i jest uzależniony od rodzaju i ilości nabywanych przy okienku usług - wskazuje przedstawicielka poczty.
Przekonuje przy tym, że organizacja pracy w UP nr 27 jest prawidłowa.
- Jednocześnie, w miarę możliwości staramy się poprawiać jakość usług, a także skracać czas oczekiwania na obsługę - podkreśla Dorota Niklewicz. - Jeżeli jednak wystąpiła jakakolwiek uciążliwość związana z obsługą klientów, to uprzejmie przepraszamy.