Ruszyła piąta już edycja "Wiosennego Sprzątania Długów". To akcja skierowana do małych i średnich przedsiębiorstw. To właśnie one mają największe problemy z odzyskaniem należnych pieniędzy i najbardziej utrudnia im to prowadzenie działalności gospodarczej. Jak wynika z "Badania portfela należności przedsiębiorstw", przeprowadzonego w styczniu tego roku przez Krajowy Rejestr Długów i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, duże firmy (zatrudniające 250 lub więcej osób) odzyskują należności przeciętnie po niespełna 3 miesiącach, w przypadku średnich (50-249 pracowników) przeciętna wielkość opóźnienia wynosi ok. 3,5 miesiąca, zaś w małych przedsiębiorstwach (zatrudnienie poniżej 50 osób), trwa to ponad 4 miesiące. Co istotne, w co piątej firmie niezapłacone przez klientów faktury stanowią ponad 50 procent wartości ich sprzedaży.
W rejestrze mniej wiarygodni
W KRD przyznają: - Dla małych przedsiębiorstw niezapłacona faktura na kilka tysięcy to już problem. Gdy takich faktur jest kilka zaczyna się tragedia. Tracą płynność finansową, zaczynają zalegać z płatnościami swoim dostawcom i kółko się zamyka. Ich możliwości skutecznego skłonienia dłużnika do oddania pieniędzy są ograniczone. Firmy nie mają działów windykacji, ani prawników na usługach, a sprawy sądowe trwają latami. Dlatego chcemy im pomóc. Umieszczenie dłużnika w rejestrze powoduje, że traci on wiarygodność zarówno wobec innych obecnych i potencjalnych kontrahentów, jak i wobec firm i instytucji świadczących usługi finansowe, telekomunikacyjne, wynajmu lokali.
10 lat na "czarnej liście"
By dopisać dłużnika do Krajowego Rejestru Długów nie jest potrzebny wyrok sądu. Wystarczy przeterminowana o 60 dni faktura albo rachunek. Wysokość długu musi wynosić co najmniej 500 zł brutto, gdy dłużnikiem jest firma, a 200 zł, gdy dłużnikiem jest konsument. Co więcej do KRD można dopisać nawet długi przedawnione, których nie można już windykować w inny sposób. Jeśli dłużnik nie spłaci swoich należności przez 10 lat będzie figurował w Krajowym Rejestrze Długów.
Dla osób i firm znalezienie się KRD jest to prawdziwe przekleństwo. Nie dostaną kredytu w banku, ani nie zrobią zakupów z odroczonym terminem płatności, nie kupią nawet telefonu komórkowego w abonamencie. Firmy mogą odmówić takim dłużnikom sprzedania towaru lub wykonania na ich rzecz usługi, albo zawrzeć z nimi umowę na dużo gorszych warunkach. Nic dziwnego, że 58 proc. dłużników zalegających z płatnościami nie dłużej niż rok zwraca dług po samym ostrzeżeniu o możliwości dopisania do KRD. Kolejne 27 proc. czyni to, gdy już znajdzie się w rejestrze.
