Skład sędziowski dysponuje już opiniami biegłych, którzy oceniali, czy zachodzą przesłanki do ogłoszenia upadłości. Werdykt, od którego zależą dalsze losy zatrudniającej ponad 900 osób fabryki, zapadnie prawdopodobnie jeszcze przed świętami.
- Mamy nadzieję, że syndykowi uda się szybko sprzedać fabrykę - mówi Andrzej Galczak, rzecznik prasowy Drumetu. Liczy na to załoga, która w styczniu została zwolniona z obowiązku przychodzenia do zakładu. Pracownicy Drumetu byli zmuszeni iść na urlop, czego konsekwencją są niższe, nawet o 40 proc. wypłaty. Początkowo usłyszeli, że postój zakładu powinien się zakończyć w marcu. Niedawno dowiedzieli się, że nie ma szans na wznowienie produkcji przed końcem bieżącego miesiąca.
Wniosek o upadłość Drumetu wpłynął do sądu 5 grudnia. Załoga liczyła, że uda się uniknąć likwidacji, lecz dotychczas nie znalazł się inwestor gotowy kupić zadłużoną fabrykę.
