To był szok dla załogi i rodziny Zbigniewa S. Chłopak poszedł na 18.00 do pracy i z niej nie wrócił. Mieszkał w Nowej Wsi. Tego tragicznego wieczoru piaskował 2,5-tonową kratownicę, która przewróciła się na niego i przygniotła. Nikt tego nie widział, gdyż w małym baraku-piaskarni tę niebezpieczną pracę wykonywał... sam!
Oskarżone dwie osoby
- Skierowaliśmy do sądu akt oskarżenia wobec dwóch osób: mistrza zmianowego i prezesa firmy Taskomont w Grudziądzu. Mistrz zmianowy sam poddał się dobrowolnie karze. Grudziądzki sąd wymierzył mu karę roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na cztery lata oraz zakaz pełnienia funkcji mistrza zmianowego przez rok - informuje zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Agnieszka Reniecka - natomiast drugi oskarżony nie przyznaje się do winy. Przesłuchanych już zostało wielu świadków. Na następnej rozprawie zeznawać będą kolejni.
Nie przestrzegano przepisów
Sporo do powiedzenia w tym procesie mają inspektorzy pracy. Tuż po wypadku przyjrzeli się warunkom, w jakich pracował Zbigniew S. i reszta załogi.
Zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy Beata Gołębiewska oświadczyła, iż w Taskomoncie nie były przestrzegane przepisy bhp: - Piaskowana przez Zbigniewa S. kratownica ważyła 2.435 kg, stała na krótszej podstawie. Na nierównej posadzce. Podparta była tylko w dwóch miejscach, drewnianymi "podstawkami", z których jedna znajdowała się na warstwie piasku. Takie ustawienie prawie dwu i półtonowej kratownicy stwarzało poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa pracownika. Powinien być podczas takiej czynności bezpośredni nadzór, asekuracja, tymczasem młody pracownik był sam.
Inspektor Gołębiewska wskazuje też, że brakuje podpisu Zbigniewa S. pod pierwszym szkoleniem okresowym bhp. Ponadto nie było stałego dostępu do instruktażu piaskowania. Instrukcję miał u siebie kierownik warsztatu.
- Czyszczenie metalu suchym piaskiem kwarcowym - podkreśliła - jest pracą wymagającą odpowiednich zabezpieczeń - strumień piasku uderza w metal z wielką mocą. Niedopuszczalne jest, aby pracownik zajmował się tym w pojedynkę, bez stałego nadzoru.
Jest pierwszy wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku w grudziądzkim Taskomoncie
Maryla Rzeszut

Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu: - Skierowaliśmy do sądu akt oskarżenia wobec dwóch osób
Na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na cztery lata skazany został mistrz zmianowy z grudziądzkiego Taskomotu, w którym 23 lipca ub.r. zginął 23-letni pracownik.
Podaj powód zgłoszenia
s
jest pierwszy wyrok ale mam nadzieję że nie ostatni, na razie skazali młodego majstra, któremu też w zakładzie nie powiedzieli do końca wszystkiego, nie przeszkolili i myślał chłop że wszytko jest ok. że tak się pracuje. A OK. nie było
b
to straszne czasy wszędzie za wszelka cenę zarobek a czlowiek sie nie liczy
niestety zbyt wielu pracodawców chce się za szybko wzbogacić nie licząc się z pracownikiem
G
Przerażające jest to że mimo tragedii jaka miała miejsce w jednej z "firm" w Grudziądzu, większość pracodawców ma to w głębokim poważaniu. Warunki pracy nic się nie zmieniły na lepsze a wprost przeciwnie, liczy się dla tych pseudo przedsiębiorców tylko zysk osiągnięty jak najmniejszym kosztem, a najlepiej kosztem pracownika (właściwsze by było określenie pół niewolnika). Żeby nie było niejasności nie mam poglądów lewicowych, lecz kapitalizm w wykonaniu grudziądzkich "przedsiębiorców" za zgodą władz miasta sięga korzeniami XIX wieku. Ile trzeba jeszcze śmiertelnych wypadków by powołane do tego organy zaczęły wypełniać swoje by ukrócić samowolę grudziądzkich kacyków?
n
Nie ma czegoś takiego jak dodatek za prace w warunkach szkodliwych chyba że przez układy zbiorowe wywalczony. Podaj podstawę prawną kolego jaka pierwsza grupa.
p
Inspekcja pracy powinna bardziej sprawdząc zakłady pod kątem bezpieczeństwa, dlaczego bhpowiec w Taskomoncie nie reagował przecież widzial jak sie tam piaskowało i co , był cicho!
t
troche za późno kontrole to wszystko wykryły, czy wczesn iej nikt nie konmtorlował tej firmy? Nie widzieli jak się piaskuje w taskomoncie?
G
Bardzo dobrze że zapadł pierwszy wyrok w tej bulwersującej sprawie. Należy jednak nadmienić że i w wielu innych grudziądzkich firmach warunki pracy są dalekie od normalnych. Dzięki Bogu nie ma ofiar śmiertelnych, ale nie spełnianych jest wiele norm szkodliwości. Np. w MSU nie ma czegoś takiego jak dodatek do pensji za pracę w szkodliwych warunkach, a naprawdę powinna być tam I grupa. Bardzo się dziwie co robi PIP, SANEPID czy innego powołane do kontrolowania organizacje. Widocznie ważny jest tylko interes właścicieli tych firemek, a pracownicy to tania siła robocza, nie mająca żadnych praw.
m
W dniu 09.04.2009 o 21:17, aleks napisał:ale może uchronić innych warunki pracy musza być zgodne z przepisami a nie wolna amerykanka
tylko dlaczego Polak musi sie uczyc na błędach nie mozna bylo bezpieczeństwa pilnować i to porządnie to nikt by nie zginoł
a
ale może uchronić innych warunki pracy musza być zgodne z przepisami a nie wolna amerykanka
m
nic już nie przywróci życia tego mlodego czlowieka
o
ten drugi oskarzony tez powinien odpowiedzieć, teraz widac w jakich warunakch pracują tam ludzie
z
nareszcie !!