Przypomnijmy, że o tym kuriozalnym zdarzeniu (pierwszym w regionie i jednym z niewielu w kraju) informowaliśmy jako pierwsi.
Miała zatrzymać auto
Jak wyjaśnił nam Marek Staszczyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu, ostatnia faza egzaminu na prawo jazdy kategorii "B" odbywała się na ul. Celniczej wiodącej wzdłuż cmentarza. Ruch jest tam niewielki. Egzaminator polecił 18-letniej kursantce (uczennica liceum) rozpędzić auto do prędkości 50 km na godz. i zatrzymać na wysokości niebieskiej tablicy. Nie wydał jednak polecenia hamowania awaryjnego, zatem gwałtownego. Tymczasem młoda kobieta zwolniła do ok. 35 km na godz. i wtedy gwałtownie zahamowała. Po chwili inny pojazd uderzył w egzaminacyjne auto od tyłu. Kamera zarejestrowała reakcję egzaminatora: "Co pani narobiła?" - stwierdził.
- Przeanalizowaliśmy zapis z kamery, czyli obraz do przodu i dźwięk z kabiny. Niestety nie mamy kamery, która rejestrowałaby sytuację z tyłu - wyjaśnia Marek Staszczyk. - Z zapisu wynika, że kursantka popełniła kardynalny błąd i słusznie została ukarana mandatem.
Za "elką" ostrożnie
Mandat to jedno, a 6 punktów karnych to drugie, bo to dodatkowa sankcja. Artur Rzepka z zespołu prasowego KMP w Toruniu wyjaśnia, iż w tym przypadku fakt ukarania kierującej punktami, nie oznacza rzeczywistego wpisania punktów do ewidencji kierowcy, bo takowej kursantka nie posiada. Należy więc zapytać: po co tworzenie kolejnego absurdu? Na taki zakrawa przecież sam fakt ukarania licealistki.
A jakie jest Państwa zdanie na ten temat? Czy takie ukaranie kursantki było słuszne i sprawiedliwe? Czekamy na opinie na naszym forum.pomorska.pl a także na maile: [email protected]
Jednak szef toruńskiego WORD-u uważa, że część winy leżała po stronie kierowcy, który najechał na "elkę" od tyłu. Podstawowa zasada ruchu drogowego mówi, że należy zachować bezpieczną odległość od poprzedzającego pojazdu. Z drugiej strony, nikt nie spodziewa się, że ów pojazd nagle zahamuje.
Jerzy Kociszewski, sekretarz Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców przypomina: - Każdy, kto jedzie za samochodem z "L" na dachu, powinien zachować szczególną ostrożność i wziąć po uwagę, że reakcje kursanta mogą być niezrozumiałe i gwałtowne. Przecież ten człowiek wciąż się uczy, jest zdenerwowany.
Bez pobłażania
- Po raz pierwszy w naszym województwie ukarano mandatem osobę egzaminowaną, ale o pobłażliwości nie mogło być mowy - zaznacza mł. insp. Wiesław Rzyduch, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego.
Dodaje, że kursantka została ukarana na podstawie art. 86 Kodeksu wykroczeń - za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Fakt iż ktoś nie posiada prawa jazdy, nie oznacza, że żadne sankcje mu nie grożą. Z tego samego tytułu mogą być karani piesi. Dziewczyna zamierza jednak odwołać się do sądu grodzkiego.