Przypomnijmy, że od lutego rolnicy z Borówna starali się o zezwolenie na odstraszanie łabędzi niemych, które niszczyły ich uprawy.
Nauczy się ptasiego języka
- Wreszcie przyszła decyzja Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, z której wynika, że będę musiał nauczyć się krzyczeć jak przestraszony łabędź - mówi Stanisław Kulwicki, sołtys wsi Borówno i Różnowo.
Bo w decyzji napisano:"(...)umyślne płoszenie i niepokojenie osobników łabędzia niemego zostanie wykonane przy użyciu sygnałów dźwiękowych ostrzegawczych wydawanych przez łabędzie, przez dwie godziny rano oraz późnym popołudniem z jednodniową przerwą(...)".
Decyzję tę otrzymał niedawno Krzysztof Wypij, wójt gminy Chełmno, który występował o zgodę na odstraszanie ptaków w imieniu rolników.
On także ma problemy z interpretacją treści zezwolenia. - Bo to znaczy, że łabędzi nie można po prostu przegonić, nie można nawet przy nich klaskać, tylko trzeba użyć tych sygnałów ostrzegawczych wydawanych przez łabędzie - zastanawia się wójt. - No, ale jak to zrobić? Skąd wziąć takie dźwięki? Teoretycznie można by nagrać wystraszonego łabędzia i potem puszczać takie nagranie. Ale przecież bez zezwolenia nie można go straszyć! A jak z zezwoleniem, to przy użyciu tych dźwięków.
Tylko skąd je wziąć?
Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska poprosiliśmy o wyjaśnienia. "(...) Wójt Gminy Chełmno powinien zwrócić się do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy w przedmiotowej sprawie, jak też o pomoc we wskazaniu ornitologa, który dysponuje nagranymi sygnałami dźwiękowymi ostrzegawczymi wydawanymi przez łabędzie nieme (...)- czytamy w odpowiedzi udzielonej przez GDOŚ.
Łabędzi nie mają
Szukaliśmy nagrania z głosem łabędzia niemego. Bez problemu można w Polsce kupić odstraszacze innych ptaków (gołębi, szpaków, wróbli, jaskółek, srok). - Ale odgłosów przestraszonych łabędzi nie mamy - powiedział Grzegorz Kostka ze śląskiej firmy sprzedającej taki sprzęt. Inni sprzedawcy mówili to samo. Niektórzy dziwili się, że łabędzie nieme wydają jakiekolwiek dźwięki.
- Łabędzie nieme też mają swój język - tłumaczy dr inż. Piotr Indykiewicz, ornitolog z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy. - Wydają nosowe dźwięki. Nie wierzę, by rolnicy mogli się ich nauczyć. Obawiam się, że nawet gdyby ustawili na polach głośniki i emitowali nagrane sygnały wydawane przez przestraszonego łabędzia, byłoby to mało skuteczne.
Zrezygnowały z rzepaku
- Termin, w którym można by prowadzić odstraszanie, też jest bez sensu - twierdzi wójt Chełmna. - Zezwolenie jest ważne od 20 maja do 31 lipca tego roku. Przecież w tym czasie łabędzie nie żerują już na polach!
- Największe szkody robiły zimą i wczesną wiosną, gdy rzepak był niski - twierdzi sołtys Borówna. - Łabędzie nie wejdą na pole, gdy rośliny są wyższe, bo wtedy nie mają szans by w razie niebezpieczeństwa odlecieć. Czyli od połowy kwietnia.
- Czy w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o tym nie wiedzą? - dziwi się Krzysztof Wypij. - To niepoważne! Wniosek o zgodę na odstraszanie łabędzi wysłaliśmy (do urzędników zajmujących się ochroną środowiska) już na początku lutego. Potem musieliśmy wyjaśniać na przykład, kto będzie straszył ptaki i na korespondencji zeszło sporo czasu. Ta zgoda była potrzebna w lutym i marcu! Dziś jest spóźniona, więc chcemy ją odesłać.
(...)Przedmiotowe zezwolenie zostało wydane z terminem ważności od dnia 20 maja 2009 r., za akceptacją Urzędu Gminy Chełmno oraz z uwagi na okres lęgowy ptaków. Łabędź niemy przystępuje do lęgów od połowy marca do pierwszej dekady maja (...) - tłumaczy GDOŚ.
Wójt wie, że problem może powrócić w grudniu. Co wtedy? - Rolnicy będą mogli znowu występować o zgody na płoszenie, ale co to da? - wątpi wójt. - Te ptaki są objęte ochroną gatunkową, więc państwo powinno rekompensować im straty.
Na razie skarb państwa nie wypłaca odszkodowań za to co zniszczą łabędzie. - Jedyna nadzieja w zmianie prawa - mówi Dariusz Danielewicz z Kokocka, który ma 20 ha rzepaku w Borównie.