Spółdzielnie mają kłopot
Ale są też dobre informacje - przedsiębiorcy, zwłaszcza z sektora finansowego i budowlanego, optymistycznie patrzą w przyszłość oczekując rychłej poprawy swojej sytuacji finansowej. Są to objawy stabilizacji sytuacji gospodarczej.
- Na duży wzrost łącznej kwoty zadłużenia Polaków największy wpływ ma aż 24-procentowy przyrost kwoty zagrożonych należności banków. Przekroczyła ona 39 mld zł - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. - Najbardziej gwałtowna i niepokojąca jest nienotowana w ostatnich latach skala wzrostu zagrożonego zadłużenia przedsiębiorstw i spółek prywatnych oraz spółdzielni.
Nasze województwo zajmuje 7. miejsce w kraju, jeśli chodzi o kwotę niespłacanych kredytów bankowych, która wynosi 2 miliardy 484 miliony 597 tys. zł.
Zalegamy za niezapłacone mandaty za jazdę bez biletu - 18 tys. zł. Zadłużenie lokatorów mieszkań komunalnych, wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych oraz TBS wynosi w naszym regionie ok. 80 tys. zł. Mniej jesteśmy winni operatorom telefonii komórkowej - niecałe 50 tys. zł, zaś abonenci telefonii stacjonarnej mają dług w wysokości 23 tys. zł. Dłużnicy alimentacyjni są winni 288 tys. zł. Wśród nich przeważają mężczyźni (97 proc.), kobiety stanowią zaledwie 3 proc.
On winny i ona winna
Wśród zadłużonych konsumentów zdecydowanie nadal dominują mężczyźni, stanowiąc aż 67 proc. dłużników. W przypadku obu płci najczęściej nie spłacają swoich zobowiązań osoby w wieku 26-45 lat (55 proc. dłużników notowanych w KRD). Wartość długów 95 proc. dłużników-konsumentów nie przekracza kwoty 6 tys. zł. Ów uśredniony obraz dłużnika nie sprawdza się jednak oczywiście we wszystkich kategoriach. W przypadku opłat czynszowych dominują osoby powyżej 45. roku życia, a średni dług przekracza 10 tys. zł. Z kolei wśród dłużników zalegających z opłatami na rzecz operatorów telefonii stacjonarnej przeważają kobiety.
Utrzymuje się tendencja sygnalizowana w poprzednich edycjach KRD - najmłodsi dłużnicy zaciągają coraz poważniejsze zobowiązania, z których terminowym regulowaniem mają problemy. To już nie tylko kilkusetzłotowe mandaty za jazdę "na gapę", ale i długi wobec telefonii czy firm pożyczkowych.
