W nieopisany smród kierowcy wjeżdżali w sobotę rano, w samym centrum Brodnicy. Poprodukcyjne odpady z Żelatyny, to rozkładające się resztki skór zwierzęcych, śmierdząca galareta.
W okolicy placówki Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Sienkiewicza źle zabezpieczony samochód zaczął być nieszczelny. Osiemnaście ton odpadów znalazło się na jezdni. Kierowca nie zauważył ubytku i jechał dalej, przez skrzyżowanie z ul. Sądową - do krajowej "1" i dalej, w kierunku Zbiczna. Gdy znalazł się w strefie powietrznej gminy Zbiczno zatrzymali po policjanci z tamtejszego rewiru.
- Natychmiast do akcji wkroczyli strażacy, mieli najbliżej, szybko zareagowała policja, pojawili się sztabowcy z miejskiego centrum antykryzysowego. Jezdnia wyglądała jak w czasie gołoledzi. W powietrzu fetor, brak słów żeby opisać - mówi Agnieszka Szczucka, rzeczniczka KPP w Brodnicy.
Do ok. godz. 11.00 ul. Sienkiewicza i Sądowa zostały oczyszczone, odpady znautralizowano, jezdnie wypiaszczono.
Kierowca samochodu z odpadami Żelatyny stanie przed Sądem Grodzkim. Policja przygotowuje wniosek - ma w nim być m.in. stwierdzenie o nienależytym zabezpieczeniu pojazdu, stworzeniu zagrożenia dla kierowców i mieszkańców, użytkowników drogi. Od siebie dodajmy - za zatrucie strefy Zielonych Płuc Polski, do której Brodnica wraz z Pojezierzem Brodnickim należy.