To pierwsza kamera zamontowana w Lasach Państwowych, która nie służy do wykrywania pożarów, ale wandali. Kupiło ją nadleśnictwo Skrwilno. Przewożona jest z miejsca na miejsce, tam, gdzie jest najwięcej problemów z utrzymaniem czystości.
- Ukaraliśmy już wiele osób, które zaśmiecają nasze lasy. - mówi Jacek Soborski, nadleśniczy w Skrwilnie (powiat rypiński). - Nie łamiemy prawa, bo monitorowany teren oznakowaliśmy. - dodaje.
Soborski podkreśla, że zamaskowana kamera nie służy do podglądania ludzi, choć za jej pośrednictwem leśnicy niejedno już widzieli: - Pani wysiada z auta i potrzebę fizjologiczną załatwia na parkingu, chociaż w pobliżu stoją drewniane toalety. Zapis takiego "zdarzenia" kasujemy.
Zdaniem Anny Malinowskiej, rzeczniczki Lasów Państwowych, to problem ogólnopolski, dlatego przenośnych kamer będzie przybywać.
Które nagrania leśnego monitoringu zostają skasowane, a które nie? Jakie są kary za wyrzucanie śmieci w lesie? Co na temat monitoringu w lesie mówią przewodnicy i inni nadleśniczy? To wszystko już dziś w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej.
Zainteresował Cię ten temat? Chciałbyś dowiedzieć się czegoś więcej? Nie ma problemu! Zajrzyj już dziś (24 czerwca) do papierowego wydania "Gazety Pomorskiej".