Sławomir G. oskarżony o usiłowanie zabójstwa swojej żony, stanął dzisiaj, 20 lipca, przed toruńskim sądem. Mężczyzna zdetonował w dyżurce grudziądzkiego więzienia granat, który mógł zabić kobietę.
Do tragedii doszło doszło 4 lipca ub.r. Zdaniem śledczych 52-letni Sławomir G. czekał przed więzieniem przy ulicy Wybickiego w Grudziądzu, na swoją żonę Halinę. Kobieta pracowała jako nauczycielka w przywięziennej szkole. Para była w trakcie rozwodu, a mężczyzna chciał porozmawiać z nią o sprawach dotyczących podziału ich wspólnego majątku. Po krótkiej rozmowie Halina G. uciekła do więziennej dyżurki. Okazało się, że oskarżony pokazał jej granat ukryty w plecaku. Sławomir G. nie dał jednak za wygraną i ruszył za nią. Wszedł do środka budynku. Tam doszło do szarpaniny podczas, której nastąpił wybuch granatu. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Ranny został również oskarżony.
Chciał tylko przestraszyć
Sławomir G. to emerytowany oficer wojskowy. Twierdzi, że nie chciał zrobić nikomu krzywdy, a tym bardziej swojej żonie.
- Przyznaję, że faktycznie spowodowałem niebezpieczeństwo dla życia ludzi, ale nie miałem zamiaru zabójstwa - mówi oskarżony. - Chciałem jedynie postraszyć żonę tym granatem i wyegzekwować od niej moje rzeczy, ponieważ zostałem oszukany podczas rozliczenia za sprzedaż naszego domu.
Mężczyzna przyznał wczoraj przed sądem, że jako żołnierz z 27-letnią praktyka zawodową, doskonale wiedział jakie szkody może wyrządzić granat F-1. Zapewniał jednak, że broń była zabezpieczona.
- Podczas rozkręcania zapalnika, ze skorupy wysypał mi się na rękę proch, co było dla mnie wskazówką, że jest to granat ćwiczebny - wyjaśniał oskarżony. - Nie wyciągnąłem zawleczki. Nie mam pojęcia dlaczego doszło do wybuchu.
Prokuratura ma jednak inne zdanie
- Mężczyzna usiłował zabić swoją żonę detonując granat obronny F-1 - mówi Michał Szymański, prokurator Grudziądza. - Kobieta straciła nogę i część ręki. - Oprócz tego oskarżony odpowiada również za posiadanie 35 naboi bez wymaganych zezwoleń.
Podczas wczorajszej rozprawy jako świadek zeznawała również żona oskarżonego. Halina G. występuje przed sądem również w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Ta część rozprawy została jednak utajniona ze względu na stan zdrowia kobiety.
- Jest w bardzo złym stanie psychicznym - mówi adwokat Maria Orfin, pełnomocnik rannej kobiety. - Boi się oskarżonego.
Czy to był wypadek?
Jak było naprawdę wyjaśni być może analiza zapisu z kamery przemysłowej, która zarejestrowała całe zajście. Podczas kolejnych posiedzeń materiał zostanie wyświetlony na sali sądowej.
Jeśli śledczy udowodnią, że mężczyzna chciał zdetonować granat, może mu grozić nawet dożywotnia kara więzienia.