Przechodzący przez rzekę zawisł na stalowej linie 1 maja 2004 roku, czyli w dniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Autorem rzeźby jest Jerzy Kędziora, który, jako jeden z niewielu rozumie, dlaczego ów lokowany mężczyzna, ważący 50 kilogramów, mierzący 2 metry nie spada do rzeki. Mimo wiatru i deszczu wisi na linie oparty o nią jedynie stopą.
- Bydgoszczanie i turyści odwiedzający nasze miasto, uwielbiają fotografować się przy tej rzeźbie - pisze do nas Czytelniczka. - Zwłaszcza latem popularność "Przechodzącego“ wzrasta. Tym bardziej kłuje w oczy, że ów ulubieniec fleszów jest taki zapuszczony.
Pierwszy trop
Skontaktowaliśmy się z wydziałem gospodarki komunalnej i ochrony środowiska bydgoskiego ratusza. Tam usłyszeliśmy, że jego pracownicy zajmują się pomnikami na skwerach. Przechodzący przez rzekę nie jest pod ich opieką. Mamy zadzwonić do wydziału promocji.
Po nitce do kłębka
Dzwonimy do wydziału promocji. Informujemy sekretarkę Nikodema Łady, dyrektora wydziału, o tym, że Przechodzący przez rzekę wymaga wyczyszczenia. Kobieta obiecuje, że przekaże naszą interwencję panu Ładzie.
- Dyrektor już dzwonił do wydziału gospodarki komunalnej i do Galerii Miejskiej bwa - dowiedzieliśmy się w wydziale promocji, gdy ponownie zadzwoniliśmy z pytaniem, kiedy Przechodzący przez rzekę zostanie umyty. To wszystko co usłyszeliśmy na ten temat.
W wydziale gospodarki komunalnej słyszymy, że Nikodem Łada i Adam Musiała, kierownik referatu utrzymania czystości miasta WGK UM ustalili, że za konserwację i czyszczenie rzeźby odpowiedzialna jest Galeria Miejska bwa.
Dzwonimy tamże. Mamy pecha. Ewa Szubarga, która ma nam odpowiedzieć na to pytanie, zdążyła już wyjść z pracy. Do sprawy wrócimy jutro.