https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy mają coraz głupsze pomysły, jak wyciągnąć od nas pieniądze i załatać budżetową dziurę!

EWA BRZOZOWSKA-KOWALKA [email protected] 052 32 63 161
fot. sxc
Czy będziemy musieli zapłacić podatek, gdy sąsiadka zrobi nam zakupy, a sąsiad naprawi zepsuty kran?

Opinia

Opinia

Artur Lewicki, mec. z Kancelarii Lege artis w Bydgoszczy:

- Państwo jeszcze nigdy nie schodziło aż tak nisko, by ściągać podatki. Osobiście uważam, że przepis jest bardzo nieludzki w swej treści, ale jednoznaczny. Mam nadzieję, że urzędy skarbowe podejdą ze zdrowym rozsądkiem do tych przepisów, a nie będą bezdusznie ścigać podatników. Sądzę, że wpływy do budżetu z tego tytułu byłyby bardzo niskie.

Fiskus chce opodatkować osoby, które pomagają sobie w codziennych sprawach, np. zajmują się dziećmi, sprzątają mieszkanie, udzielają bezpłatnych lekcji dzieciom sąsiadów - doniosła wczoraj "Rzeczpospolita".

Takie stanowisko zajęła katowicka Izba Skarbowa. Odpowiedziała ona na pytanie banku czasu (grupy wzajemnie wspierających się osób). Z interpretacji tej wynika, "że przychód w podatku dochodowym od osób fizycznych to każda realna korzyść". Uzyskuje ją osoba, której ktoś wyprowadził psa na spacer, podlał kwiatki w domu lub naprawił telewizor. Te wszystkie świadczenia to forma przysporzenia majątkowego.

Bo wszystko można wycenić
- Ten pomysł to absurd. Państwo będzie chciało opodatkować wszystkie sfery życia prywatnego - mówi Małgorzata Kamińska z poznańskiego banku czasu. - Państwo zabija wszelkie społeczne inicjatywy. Nie można karać obywateli za to, że chcą pomagać innym - dodaje Małgorzata Kamińska.

Urzędnicy wiedzą też jak wycenić wzajemną pomoc. Z interpretacji katowickiej Izby Skarbowej wynika, że trzeba ustalić rynkową wartość przysługi. Dla przykładu osoba, która korzysta z darmowej nauki języka niemieckiego, powinna sprawdzić, ile kosztują takie lekcje w mieście.

Uprzejmości można wycenić
Zdaniem organów podatkowych wszystkie uprzejmości można wycenić - nawet spacer z pieskiem. Taka usługa kosztuje w zależności od miasta od 5 do 15 złotych za godzinę - podaje "Rzeczpospolita".
Jeśli przysługi są darmowe, powstaje wówczas przychód z tzw. nieodpłatnego świadczenia.

Taki przychód powinien być wpisany do rocznego zeznania PIT i powinniśmy zapłacić od tego podatek w wysokości 18 albo 32 proc.

Podatnicy powinni wiedzieć, że z opodatkowania zwolniona jest jedynie darmowa pomoc świadczona przez członków rodziny.

Uważaj, mają nas na oku
Urząd skarbowy może w bardzo prosty sposób sprawdzić, że ludzie sobie pomagają. Dla przykładu banki czasu działają w całym kraju, ogłaszają się w internecie, często informują o swoich działaniach prasę.
A może fiskus będzie czerpał informacje od "życzliwych" sąsiadów?

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Rozumiem wprowadzić podatek od otyłości, od nadmiernego majątku nie mającego pokrycia w oficjalnych dochodach, od niepłaconych podatków, za różne dziwne ulgi ...
G
Gość
Dziwne i śmieszne sa te nasze instytucje skarbowe, duże kwoty transferowane za granice pominięte w różnych rejestrach nie interesują , albo strach urywa nogi , a jakieś drobne popierdółki do rangi problemu sztucznie podkręcają, być może też realizują założenia partii i zastraszają tych najsłabszych najbiedniejszych , często już wiekowych ludzi . Ale wrosło nam chamstwo z takich urzyndników !!!
c
cezbak
Pomogłem sąsiadce wnieść zakupy na 4 piętro. Kobieta się nie wypłaci - ważyły około 20 kg, 4 piętro, dodatek wysokościowy. Najzwyczajniej w świecie skrzywdziłem kobietę. A urzędniczkę "podrzuciłem" kiedyś swoim autem do pracy - policzy sobie jak za taksówkę? Szkoda słów. Mrożek się kłania!
L
Leonard Borowski
Szybko spojrzałem w kalendarz, nie to niemożliwe aby już był 1 kwietnia ! Czas "ucieka" nam coraz szybciej, ale żeby aż tak ? Tu chyba potrzebna jest "mądra" interwencja Vincenta "wszechmogącego" (śmiech). Społecznicy chować się ! Teraz i wy zapłacicie myto za swoją pracę na rzecz społeczności lokalnej. Wszyscy już zaczynamy tęsknić za średniowieczem kiedy to poddani płacili jakieś śmieszne dziesięciny (10 %) swojego dochodu na rzecz rządzących. Po co nam zatem taka droga demokracja? Co z przypadkiem Paula Grassa i Niemca od stasi ? Czy oni już zapłacili należne podatki oraz składki na ZUS, na podstawie zawartej umowy o "usługach wzajemnych " ?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska