Siłę do walki z chorobą dają Jasiowi przede wszystkim rodzice i młodszy brat. O raku, choć na chwilę, pozwalają zapomnieć klocki lego. Najwięcej zestawów ma z filmu "Gwiezdne wojny", którego jest wielkim fanem. Bez niszczyciela Imperium kolekcja była jednak niepełna. O klockach, z których złożyć można gwiezdny okręt Lorda Vadera, chłopiec marzył od dawna.
Kosmiczni goście w szpitalu
Wczoraj szpital uniwersytecki im. Jurasza w Bydgoszczy - gdzie leczy się Jaś - odwiedzili bohaterowie "Gwiezdnych wojen". Wręczyli chłopcu wielki karton z wymarzonym przez niego zestawem Star Wars Imperial Star Destroyer.
- Nie wiedziałem, że niszczyciel jest taki wielki! - cieszył się chłopiec z prezentu. No i z wizyty członków bydgoskiego fanklubu Star Wars, w strojach filmowych bohaterów. Wszyscy oglądali się za tymi niezwykłymi gośćmi paradującymi ze świetlnymi mieczami po szpitalnym oddziale.
Jaś ma także inne pasje. Buduje statki z drewna, składa origami, szkicuje... - Na konkurs rysunkowy w szpitalu narysowałem postać z "Gwiezdnych wojen" - mówi z dumą. - A kiedyś w szkolnej świetlicy z nudów zrobiłem 117 papierowych samolocików!
W chorobie najbardziej dokucza mu brak kontaktu z rówieśnikami. - Szkoda, że nie mogę pojeździć na rowerze, że nie mogę wyjść na dwór. Nawet, gdy brat zachoruje nie mogę się z nim bawić - mówi z żalem w głosie.
Raz pokonał już chorobę
Raka u Jasia wykryto, gdy miał trzy lata. Dziś chłopiec mówi, że wtedy chorobę "rozwalił". Niestety, w wakacje, znowu dała o sobie znać. Teraz czekają go kolejne badania, diagnozy, zabiegi...
Życie całej rodziny nabrało innego rytmu. - Nagle, z dnia na dzień, podporządkowaliśmy wszystko Jasiowi - mówi z kręcącą się w oku łzą, Judyta Sobiecka, mama chłopca. - Wiedziałam, że syn marzy o zestawie klocków. Jednak kosztuje on około tysiąca zł, a my teraz mamy przecież ważniejsze wydatki.
To było marzenie
Żeby trochę ukoić ból i dodać synowi sił do walki z chorobą rodzice zgłosili się do Fundacji "Mam Marzenie". I wolontariuszka organizacji pewnego dnia zapukała do drzwi domu państwa Sobieckich na grudziądzkim osiedlu Strzemięcin.
- Najważniejszym z marzeń Jasia okazał się zestaw klocków - mówi Ania Błażejewska, wolontariuszka Fundacji. - To wspaniale, że udało się nam je spełnić.
Następne dzieci czekają
Jaś jest trzecim dzieckiem z Grudziądza i 169 z województwa, którego marzenie spełniła Fundacja. W Kujawsko-Pomorskiem czeka na to kolejnych 15 małych marzycieli, którzy potrzebują nadziei, siły, radości, albo... kosmicznych niszczycieli do walki ze swoimi chorobami.