Tuż po tym, gdy mieszkańcy gminy dostali wypowiedzenia umów na wywóz śmieci, usłyszeli kilka słów od włodarza gminy. List od Jacka Czerwińskiego był czytany po niedzielnym nabożeństwie. I choć teoretycznie rynek jest otwarty dla wszystkich firm, wójt poleca jedną.
- To jest moja propozycja, zaznaczam - to moje prywatne zdanie i uznałem, że powinienem je mieszkańcom przedstawić - usprawiedliwia się Czerwiński.
Nie widzi w tym nic nagannego. - Uważam, że miałem prawo takie słowa umieścić w liście. A sugerowanie mi, że coś za to dostałem, jest po prostu niegrzeczne i nie na miejscu - dodaje.
Czy jako osoba publiczna powinien promować konkretne przedsiębiorstwo? Zapytaliśmy o to Konrada Grunera z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Nie narusza to prawa antymonopolowego, ale może być naganne z punktu widzenia etycznego i moralnego - mówi specjalista. - Mieszkańcy mogą wyrazić swoją dezaprobatę dla takich działań w wyborach, UOKiK nie będzie jednak wszczynał postępowania.
Wszystko zależy od tego, co inni przedsiębiorcy sądzą o sprawie. - Jeśli pozostałe firmy czują się pokrzywdzone, mogą dochodzić swoich praw przed sądem na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji - dodaje Gruner i przyznaje, że urząd prowadzi wiele postępowań związanych z odbieraniem odpadów w gminach. - Jest problem z rynkami lokalnymi, bo mali przedsiębiorcy nie zawsze mają świadomość łamania prawa antymonopolowego.
Również do UOKiK można wysłać zawiadomienie i zwrócić uwagę na nieprawidłowości, jeśli przedsiębiorca je zauważy w lokalnym środowisku. - Każde zawiadomienie przeanalizujemy i na nie odpowiemy - zapewnia Gruner.