https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzyże w szkołach. Spór księdza z Bydgoszczy i etyka z Torunia

Rafał Wolny, [email protected], tel. 052 326 31 56
Fot. sxc
- Świat, w którym żyjemy jest taki, jaki jest właśnie dzięki chrześcijaństwu - przekonuje ks. Sylwester Warzyński. - Europejska kultura opiera się też na świeckiej filozofii - ripostuje dr Marcin Leźnicki.

Kilka dni temu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że wieszanie krzyży w klasach narusza prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz wolność religijną uczniów.

Wyrok był efektem skargi pochodzącej z Finlandii obywatelki Włoch, która od 2002 r. zabiegała o usunięcie symboli religijnych ze szkoły, w której uczyły się jej dzieci. Prócz przyznania kobiecie racji, trybunał nakazal także państwu włoskiemu wypłacenie jej 5 tys. euro za straty moralne.

Decyzja sądu wywołala prawdziwą burzę we Włoszech i innych krajach europejskich. Gorąca dyskusja rozgorzała także u nas, wobec czego poprosiliśmy o komentarz katolickiego księdza oraz uniwersyteckiego etyka. Poniżej skonfrontowaliśmy dla Państwa ich wypowiedzi. Zapraszamy do lektury.

ks. dr Sylwester Warzyński, Dyrektor Wydziału Katechetycznego Diecezji Bydgoskiej

R.W. Czy obecność krzyży w szkołach jest ważna i dlaczego?
S.W. Krzyż w szkole to nie tylko symbol religijny, ale w naszej rzeczywistości to także znak, który wskazuje na pewną tradycję, kulturę, cywilizację. Nie da się zaprzeczyć, że świat, w którym żyjemy jest taki, jaki jest właśnie dzięki chrześcijaństwu. Zdaje sobie sprawę, że nie działo się to bez trudności, pomyłek, błędów. Jednak wartości, którymi dziś tak bardzo w Europie się szczycimy wyrosły właśnie na gruncie chrześcijańskim. Nie można o tym zapominać. Nie można dokonywać jakiejś reinterpretacji europejskiej historii. Papież Jan Paweł II, na którego tak często się powołujemy, wciąż o tym przypominał. Także Benedykt XVI, który podczas pielgrzymki do Czech wiele razy poruszał ten problem. Mówił, że chrześcijańskie korzenie Europy nie obumarły. One wciąż żyją i inspirują do budowania sprawiedliwego świata, sprawiedliwej Europy.

R.W. A co z prawami/uczuciami osób niewierzących albo wyznających inne religie?
S.W. Czy Jezus nie mówił byśmy się wzajemnie miłowali? Czy nie uczył przebaczenia i szacunku dla każdego człowieka? Skąd zatem ten lęk przed krzyżem? Skąd zarzut, że wiszący na ścianie, w katolickim kraju krzyż narusza wolność religijną? Trzeba pamiętać, że tolerancja i szacunek działać muszą w dwie strony. Większość szanuje uczucia, respektuje prawa mniejszości, ale mniejszość czyni to samo w stosunku do większości. Czasami mam wrażenie, że o tym drugim zupełnie się zapomina, tak jakby uczucia katolików, osób heteroseksualnych, przeciwników aborcji były zupełnie bez znaczenie. Gdyby zastosować logikę, jaką kierowali się sędziowie trybunału w Strasburgu to, aby nie razić uczuć osób niewierzących, które w niedzielę udają się do centrum handlowego "Focus Park", musielibyśmy dokonać rozbiórki pobliskiej Bazyliki. Jej widok bowiem i rzesze katolików idących na Mszę św., mogłyby całkowicie popsuć niedzielne zakupy. Przecież to jakiś absurd.

R.W. Czy walka o obecność krzyży w szkołach nie jest bardziej "wymuszaniem" wiary, niż gwarantowaniem praw wierzącym. Wynoszeniem jej ze sfery prywatnej w publiczną, skąd już tylko krok do jej demonstrowania?
S.W. Nie rozumiem o jaką walkę chodzi. W tym "włoskim przypadku" walkę prowadziła pewna Finka tyle, że o nieobecność krzyży. Gdy chodzi o - jak Pan to określił - wymuszanie wiary, wynoszenie jej ze sfery prywatnej w publiczną, to proszę mi powiedzieć, którą część siebie muszę zostawić w domu, by mojej religijności nie wnosić do sfery publicznej? Czy uczynienie znaku krzyża przed obiadem w restauracji, jest naruszeniem prawa innych uczestników tego obiadu do życia zgodnie z własnymi przekonaniami oraz naruszeniem ich wolności religijnej, czy może wyrazem mojego skorzystania z prawa do tej wolności?

R.W. Co zrobi kościół instytucjonalny (nie wspólnota wiernych), jeśli i u nas pojawią się podobne kontrowersje, jak we Włoszech i plany usunięcia krzyży ze szkolnych sal?
S.W. Nie wiem skąd w tym przypadku ten rozdział: kościół instytucjonalny i wspólnota wiernych. Tak jakbyśmy mieli do czynienia z jakimiś zupełnie odrębnymi, a nawet antagonizującymi "grupami". Wszyscy jesteśmy Kościołem. Pełnimy w Nim różne role, ale razem Go tworzymy. Z tego, co pamiętam to w Miętnem pod Garwolinem (to słynna sprawa) w latach osiemdziesiątych w Zespole Szkół Rolniczych księża, ale przede wszystkim sami uczniowie i nauczyciele, narażając się na różnego rodzaju represje walczyli o powieszone wcześniej we wszystkich pracowniach krzyże. Krzyż to zatem nie kwestia instytucji, ale każdego chrześcijanina, każdego katolika. W Polsce to aż 92 % społeczeństwa. I nie chodzi o to, by teraz przerzucać się liczbami. Myślę jednak, że nie można tego nie brać pod uwagę i temu zaprzeczać.

dr Marcin Leźnicki, etyk z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

R.W. Czy zdejmowanie krzyży ze szkolnych ścian to kres europejskiej cywilizacji w jej dotychczasowym kształcie, ściśle związanym z kulturą chrześcijańską?
M.L. To zbyt pochopne i emocjonalne stwierdzenie. Po pierwsze religia i związana z nią kultura chrześcijańska nie jest tak "słaba", by obecność lub brak krzyży w szkołach czy urzędach mogła ją uwiarygodnić lub naruszyć, doprowadzając do upadku. Po drugie europejska kultura, pomimo znaczenia współtworzącego ją chrześcijaństwa, opiera się nie tyle i nie tylko na podstawach teologicznych, co na świeckiej filozofii. Rozwój filozofii przyczynił się do narodzin i rozwoju, zarówno systemów wyznaniowo-religijnych, jak również nauki, czy światopoglądu laickiego, które łączy system wartości ogólnoludzkich, takich, które nie przynależą do wyłącznie jednej religii lub światopoglądu. W państwach świeckich żadna religia nie powinna mieć zatem monopolu na etykę, słuszność światopoglądową, czy moralność. Polska i większość krajów europejskich są to państwa świeckie i z tego powodu w miejscach użyteczności publicznej nie powinno umieszczać się symboli religijnych.

R.W. Obrońcy krzyża wskazują, że jest on nie tylko symbolem religijnym, ale kulturowym, a także zwyczajnie uosabia dobro. Dobro, które nikomu nie powinno przeszkadzać.
M.L. Obecność krzyża zarówno dla innowierców, jak i osób nie wierzących może być dyskomfortowa a twierdzenie, że jest to ponadreligijny symbol kultury i dobra, nie do końca jest zgodne z prawdą. Na pewno nie jest to symbol uniwersalny i neutralny. Krzyż w różnych postaciach, od zarania dziejów był zawsze symbolem religijnym. Dla chrześcijan jest symbolem szczególnym, otacza się go nabożną czcią. Za krzyżem stoją zatem ściśle określone wartości chrześcijańskie. W tej sytuacji symbol krzyża może przyczynić się do pogwałcenia wolności sumienia innowiercy i niewierzącego, który ma prawo do swobodnego kształtowania światopoglądu. Nie wolno więc tworzyć sytuacji, w której zarówno innowiercy, jak i osoby niewierzące, będą musiały zaakceptować obecność symboliki religijnej w świeckich instytucjach publicznych, np. krzyża w szkole. Ciekawe, czy chrześcijanom w smak byłaby obecność w miejscach użyteczności publicznej innych symboli religijnych, np. gwiazdy Dawida, czy islamskiego półksiężyca?

R.W. Jednak w Polsce znakomitą większość stanowią katolicy, przynajmniej deklarowani. Twierdzą, że są tolerancyjni dla mniejszości religijnych, ale sami żądają także tolerancji dla siebie, a czują, że jej nie otrzymują.
M.L. Tolerancja polega na tym, by to większość otwierała się na mniejszość, próbując zrozumieć jej światopoglądową odmienność, odrębność interesów, potrzeb i oczekiwań, nie zaś na odwrót. Większość, nawet nie tolerowana nie musi obawiać się pogwałcenia swoich potrzeb, czy interesów przez mniejszość, bo to ona ustala prawo, które jest i będzie zgodne z interesem większości. Interes mniejszości jest natomiast rozpatrywany zazwyczaj wtórnie i to o niego należy zadbać. Tym, co może niepokoić nie jest kwestia nietolerancji wobec katolików, ale problem nieznajomości innych światopoglądów, wyznań i religii, które z góry traktuje się, jako gorsze. Jest to wynik braku szerszej publicznej dyskusji światopoglądowej - ponad podziałami, na lepsze i gorsze wyznania.

R.W. W rozmowie z "Pomorską" na ten sam temat ks. Sylwester Warzyński zadał pytanie: Czy uczynienie znaku krzyża przed obiadem w restauracji, jest naruszeniem wolności religijnej innych gości lokalu, czy wyrazem korzystania przez modlącego się z jego własnego prawa do tej wolności? Gdzie jest granica?
M.L. Mnie osobiście osoba modląca się przed posiłkiem nie będzie przeszkadzać. Należy jednak pamiętać o tym, że wszelkie przejawy wolności, uzależnić powinniśmy od miejsca, czasu i okoliczności, w których miałyby się wyrazić. Inaczej zachowywać będziemy się w domu, inaczej w kościele, w szkole, a jeszcze inaczej, na przykład na plaży. Wolność rozumieć można zatem, jako coś prywatnego i intymnego, a równocześnie mamy wolność publiczną, która może różnić się od wolności prywatnej. Doskonałym przykładem będą mieszkańcy USA. Większość modli się przed posiłkiem, ale w domu. W restauracji tego nie robią, zachowując większą neutralność światopoglądową. Wiedzą bowiem, że w tej samej, co oni restauracji stołują się ludzie, o odmiennym światopoglądzie. Nie chodzi tutaj o ukrywanie swojego światopoglądu, czy wyznanie, za które możemy zostać potępieni, ale o poszanowanie drugiego człowieka, w jego wolności, którą nasza wolność mogłaby naruszyć.

Komentarze 1324

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W dniu 16.03.2010 o 18:15, bis napisał:

W Polsce to tylko głupie pomówienia. K........wa mać !!!!!!

I jak się skończyła ta sprawa sprzed pięciu lat? Bo i zalinkowany materiał z 2010 roku. Podobnie jak poprzedni. Nawet papież jest już inny. Ty to jednak masz dużo czasu, obsesjonacie.

G
Gość
W dniu 08.11.2009 o 10:25, ~oko~ napisał:

 Jeśli komuś nie podoba się krzyż, to niech szuka szkoły gdzie ich nie ma, albo niech zakładają lewackie szkoły.W kołchozie eurpejskim wydaje się zgody na mega meczety a likwiduje się krzyże.

Coraz ich więcej !

b
bis
W dniu 09.03.2010 o 16:04, Gość napisał:

A Pan Bóg - siwiutki staruszek,siedzi na Niebieskim Tronie i pęka ze śmiechu,patrząc na Waszą " mądrość ", upór muła...A żeby było M U jeszcze śmieszniej,opwiedzcie swoje plany - jak zniszczycie niewiernego przeciwnika ... Czy wymieniliście już całą przeczytaną literturę ?Polecam jeszcze historię kościoła powszechnego .Fajna.



Zastanawiam się czemu nie reaguje. Z lenistwa czy co ? Przecież ta góra zła zaraz dosięgnie tego Niebieskiego Tronu. Kolejna afera pedofilska. Tym razem w Holandii:

"W Holandii, tak jak w Irlandii, Niemczech i wielu innych państwach świata, dochodziło do masowego molestowania dzieci przez duchownych. Najczęściej w placówkach opiekuńczych, szkołach i internatach prowadzonych przez Kościół katolicki.
Do tej pory ujawniono 350 przypadków molestowania, do których dochodziło w latach 50., 60. i 70. ubiegłego stulecia. Informacje takie zbiera sam Kościół. Skargi zbiera utworzona w 1995 roku komisja episkopatu „Pomoc i Prawo”.

We wtorek holenderski Kościół zapewnił, że przeprowadzi wielkie śledztwo w sprawie molestowania. I w zasadzie tylko on może badać te sprawy, bowiem w Holandii przestępstwo pedofilii przedawnia się po 20 latach. Zatem wymiar sprawiedliwości żadnemu z pedofilów w sutannie nie będzie mógł postawić zarzutów karnych.
Ofiary kleru mogą jednak walczyć o zadość uczynienie. Z doniesień mediów w Holandii wynika, że towarzystwa ubezpieczeniowe zabezpieczają nawet 1 milion euro na odszkodowania.
Episkopat holenderskiego Kościoła póki co przeprosił ofiary molestowania. Wyraził „głębokie współczucie”. Najważniejsze, że przyznał, iż do masowego molestowania faktycznie dochodziło.

Tymczasem w Niemczech burza po wypowiedzi tamtejszej minister sprawiedliwości. Kilka dni temu pani minister przyznała, że Kościół robi wszystko, co może, aby utrudniać wyjaśnienie wielkiej afery pedofilskiej w niemieckich szkołach katolickich. Minister mówiła o „MURZE MILCZENIA”. Duchowni oburzyli się tym stwierdzeniem i zapewnili, że w Kościele katolickim obowiązuje współcześnie zasada "zero tolerancji" dla molestowania… Czy rzeczywiście?"
G
Gość
A Pan Bóg - siwiutki staruszek,siedzi na Niebieskim Tronie i pęka ze śmiechu,patrząc na Waszą " mądrość ", upór muła...A żeby było M U jeszcze śmieszniej,opwiedzcie swoje plany - jak zniszczycie niewiernego przeciwnika ... Czy wymieniliście już całą przeczytaną literturę ?Polecam jeszcze historię kościoła powszechnego .Fajna.
b
bis
W dniu 07.03.2010 o 20:18, Gość napisał:

W Polsce nie ma takich problemów i nie potrzeba dyskusji.



Tak uważasz ? To albo nie interesujesz się tematem w obawie aby nie dowiedzieć się czegoś brzydkiego i aby to coś nie zamazało ślicznego obrazka Twojego kościoła, albo bagatelizujesz temat. W Irlandii i Niemczech tez problem bagatelizowano. Do czasu. Aby Ci trochę temat przybliżyć (przeczytasz jak będziesz chciał) podaję Ci parę faktów:

- Specjalny Ośrodek Wychowawczy w Zabrzu , prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Boromeuszek. Pod miłosiernym okiem siostrzyczek, których zadaniem było m.in. przygotowanie w różnym stopniu niepełnosprawnych intelektualnie do samodzielnego życia. Kilkadziesiąt dzieciaków było narażónych na przemoc, gwałty i molestowanie seksualne.
Wychowawca (już były) Tomasz Z oskarżony o gwałt i zabójstwo ośmioletniego chłopca. Jest byłym wychowankiem w/w ośrodka . W trakcie procesu opowiedział jak dorastał pod "opieką" siostrzyczek, jak był gwałcony itp. W końcu to on zaczął zmuszać młodszych kolegów do zaspakajania jego popędu. Na ławie oskarżonych zasiadło 16 wychowanków oraz . . . .dyrektorka ośrodka siostra Bernadetta i jej prawa ręka siostra Franciszka. "Przemoc na tle seksualnym, molestowanie i zmuszanie do stosunków analnych przez lata były tu elementem codzienności "- konkluzja z kontroli.

- Bardo . Dom Dziecka "Jutrzenka" prowadzi Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej. Efekty pracy - porażające. Tylko w ostatnim czasie doszło w ośrodku do kilku prób samobójczych, dzieciaki ( także dziewczynki z chłopcami) zza karę były zamykane w pokojach na klucz, i to nawet w nocy. Prokuratura Prowadzi śledztwo.

- Rostarzewo . Dom dla bezdomnych prowadzony przez fundację "Betlejemka". Zrobiło się o nim głośno, gdy kobiety zaczęły z niego uciekać. Nie dlatego, że miały dość modłów tylko w obawie o własne dzieci. W kwietniu wojewoda złożył zawiadomienie odnośnie przestępstw polegających na : przemocy fizycznej wobec dzieci, organizowaniu nielegalnej adopcji w celu osiągnięcia korzyści materialnych oraz fałszowaniu dokumentów.
- Sprawa biskupa Petza - zatuszowana
- Kanonik Mirosław B. - 3Ds 149/09 - doprowadzenie małoletniego poprzez nadużycie zaufania do poddania się innej czynności seksualnej i rozpijanie nieletniego poprzez dostarczenie alkoholu i nakłanianie do spożycia.
- Ksiądz Zbigniew K - śledztwo Prokuratura w Koszalinie. Zarzut - działając czynem ciągłym przez rok dopuścił się pedofilii na ministrancie.
Od 9 lat w Łodzi działa Nieformalne Zgromadzenie Pustelników Najświętszego Serca Jezusa, które skupia ofiary molestowania seksualnego przez duchownych.

To tylko niektóre.
a
andy
Stat crux, dum volvitur orbis. Walka z krzyżem na nic!
b
beret
Wsiadłeś na swojego konika i jedziesz,a nawet już przeszedłeś do galopu,czy Ci się jeszcze to nie znudziło,bo mnie tak.Co za dużo to nie zdrowo i z przesytu traci się smak.
G
Gość
W Polsce nie ma takich problemów i nie potrzeba dyskusji.
b
bis
W dniu 01.03.2010 o 09:54, bis napisał:

„Ze wstydem i w szoku prosimy o wybaczenie wszystkich, którzy padli ofiarą tych odrażających czynów” – czytamy w oświadczeniu jakie w ostatnich dniach wykrztusili z siebie purpuraci.



"Skandal wokół molestowania w chórze chłopięcym katedry w Ratyzbonie jest poważniejszy, niż sądzono - pisze w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel".

Wielu byłych chórzystów musiało poddać się terapii ze względu na urazy psychiczne, spowodowane molestowaniem seksualnym oraz nadużyciem przemocy ze strony duchownych, którzy sprawowali kierownicze funkcje w chórze.

Reżyser i kompozytor Franz Wittenbrink, który do 1967 r. mieszkał w internacie dla chórzystów w Ratyzbonie, mówił o panującym tam "wyrafinowanym systemie sadystycznych kar, połączonym z pożądaniem seksualnym". Ówczesny dyrektor internatu miał wieczorami wyszukiwać w sypialni dwóch lub trzech chłopców, których zabierał do swego mieszkania. Tam częstował ich winem i oddawał się masturbacji.
Wszyscy o tym wiedzieli

"Wszyscy o tym wiedzieli. Nie umiem sobie wyjaśnić, dlaczego brat obecnego papieża Georg Ratzinger, który od 1964 r. był dyrygentem chóru katedralnego, miał nic o tym nie wiedzieć" - powiedział Wittenbrink, cytowany przez "Spiegla". Według niego jeden z uczniów tego samego rocznika popełnił samobójstwo tuż przed maturą. "Spiegel" informuje, że biskupstwo w Ratyzbonie zdecydowało się na ujawnienie przypadków molestowania w chórze dopiero w zeszłym tygodniu, gdy tygodnik zwrócił się do diecezji o zajęcie stanowiska w tej sprawie."

Jaką rolę odgrywał krzyż w pomieszczeniach internatu ? Bo, że tam wisiał nie ulega pewnie żadnej wątpliwości.
Ciekawe kiedy w Polsce zaczniemy głośno mówić o tym problemie ?
b
bis
W dniu 04.03.2010 o 01:32, ~Toja~ napisał:

A 'bis'-jak zwykle-Niezrownany i Niezrownanie Cierpliwy :-)A ja...jak zwykle podziwiam...i pozdrawiam juz na wstepie.Dlugo mnie tu nie bylo,gdyz czas mi na to nie pozwalal,niestety,lecz co do mojej wystawy-hmmm...trzeba byloby pomyslec,jak tu Cie spotkac osobiscie :-)Ale ja tu glownie chcialam nawiazac do tej 'Wolnej Woli',co do ktorej nie mam pewnosci,czy w ogole nam cos takiego podarowano.Dla mnie Wolna Wola jest taka sama abstrakcja,jak Wolnosc,ktora ma tylez oblicz,ile symptomow jej nieistnienia.Teologowie twierdza,ze Bog ogarnia nasze zycie w jednej chwili-od momentu poczecia do chwili Sadu Ostatecznego.Ludzkie zycie jest jak splot sciezek a ktorakolwiek wybierzemy-Bog zna jej rezultat.Zatem,Wolna Wola istnieje jedynie w naszym pojeciu.W pojeciu boskim jej nie ma,gdyz on obserwujac nasze poczynania-jedynie 'eksperymentuje',obserwujac stado swoich 'owieczek i baranow',liczac je bezustannie,sprawdzajac,czy jakas aby nie ubyla.Kiedys byla taka dziecieca zabawka-'myszki w labiryncie'-moze pamietasz- a mnie wlasnie przyszla na mysl taka analogia-obserwacja -co zrobi 'myszka',ktora sciezke wybierze i niech jej sie zdaje,niech wierzy w swej naiwnosci,ze to ONA wybiera :-)Przeciez cokolwiek by nie bylo-Bog i tak zna wszystkie efekty niejako odgornie.Jakaz wiec tam Wolna Wola?Szermujac takimi okresleniami,przynajmniej wypadaloby wiedziec,co oznaczaja.Wedlug mnie-jedynie wielkie nieporozumienie.'Chwyt reklamowy'-rzeklabym:-) Ale przeciez...Wierny nie analizuje...Wierny WIERZY! CBDU :-))) Pozdrawiam serdecznie z jeszcze zimowej Danii-Toja



Witam ponownie i pozdrawiam serdecznie. Odnośnie wystawy Toju - to była luźna propozycja, nić zobowiązującego, choć przyznam miło by było.
Co to "wolnej woli"- uważam, że jest coś takiego. W momencie kiedy możesz swobodnie wybierać , masz "wolną wolę". Nikt nie bierze odpowiedzialności za to jak wybierzesz. Bóg jak zauważyłaś tylko się przygląda po to aby w odpowiednim czasie osądzić Twoje czyny. Ta wspomniana myszka nie posiadała "wolnej woli". Została zniewolona swoim instynktem, który ją wiedzie do wyjścia. Każdy z nas pewnie by usiadł, zastanowił się, albo . . . zrezygnował- bo i taka ewentualność istnieje. Dla myszy jednak nie. Ja to tak pojmuje - czy prawidłowo ? - nie wiem.
~Toja~
A 'bis'-jak zwykle-Niezrownany i Niezrownanie Cierpliwy :-)
A ja...jak zwykle podziwiam...i pozdrawiam juz na wstepie.
Dlugo mnie tu nie bylo,gdyz czas mi na to nie pozwalal,niestety,lecz co do mojej wystawy-hmmm...trzeba byloby pomyslec,jak tu Cie spotkac osobiscie :-)
Ale ja tu glownie chcialam nawiazac do tej 'Wolnej Woli',co do ktorej nie mam pewnosci,czy w ogole nam cos takiego podarowano.Dla mnie Wolna Wola jest taka sama abstrakcja,jak Wolnosc,ktora ma tylez oblicz,ile symptomow jej nieistnienia.
Teologowie twierdza,ze Bog ogarnia nasze zycie w jednej chwili-od momentu poczecia do chwili Sadu Ostatecznego.Ludzkie zycie jest jak splot sciezek a ktorakolwiek wybierzemy-Bog zna jej rezultat.Zatem,Wolna Wola istnieje jedynie w naszym pojeciu.W pojeciu boskim jej nie ma,gdyz on obserwujac nasze poczynania-jedynie 'eksperymentuje',obserwujac stado swoich 'owieczek i baranow',liczac je bezustannie,sprawdzajac,czy jakas aby nie ubyla.Kiedys byla taka dziecieca zabawka-'myszki w labiryncie'-moze pamietasz- a mnie wlasnie przyszla na mysl taka analogia-obserwacja -co zrobi 'myszka',ktora sciezke wybierze i niech jej sie zdaje,niech wierzy w swej naiwnosci,ze to ONA wybiera :-)Przeciez cokolwiek by nie bylo-Bog i tak zna wszystkie efekty niejako odgornie.Jakaz wiec tam Wolna Wola?Szermujac takimi okresleniami,przynajmniej wypadaloby wiedziec,co oznaczaja.Wedlug mnie-jedynie wielkie nieporozumienie.'Chwyt reklamowy'-rzeklabym:-) Ale przeciez...Wierny nie analizuje...Wierny WIERZY! CBDU :-))) Pozdrawiam serdecznie z jeszcze zimowej Danii-Toja
b
bis
W dniu 02.03.2010 o 15:07, Ola napisał:

Tat Bis'ie żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju.Niektórzy żle pojmują wolnośc i demokrację; myślą; że im wszystko wolno.I wcale nie chodzi mi o czytanie czegokolwiek; czytaj sobie do woli ile chcesz i co chcesz; ale nie wciskaj jak fanatyk innym tego co ty czytasz; bo Tobie nikt tego nie robi.W czasach zaborów ; a potem stalinizmu nie udało się nikomu obalić wiary w polskim narodzie. Oczywiście ; zawsze będą tacy co zwątpią;bo tacy myślą ; że jak raz poproszą Najwyższego o coś to zaraz na tacy będą mieli podane.Bóg wystawia nas na próbę i naszą wiarę.Musi czasem dużo czasu upłynąć ; aby ułożyło się nasze życie w/g naszych myśli i pragnień. Często nie zdajemy sobie sprawy ; że to zasługa tego z góry.Twoich ''faktów '' nawet nie myślę obalać; bo brzydzę się nimi i to demokratyczny mój wybór- jeśli pozwolisz.Wolno mi a co.Mimo wszystko mile pozdrawiam.



Trudno się z Tobą dyskutuje droga "Olu". Z jednego powodu. :"czytaj sobie do woli ile chcesz i co chcesz; ale nie wciskaj jak fanatyk innym tego co ty czytasz; bo Tobie nikt tego nie robi" To Twój cytat adresowany do mnie. Czy aby jesteś do końca obiektywna. Na pewno nikt prócz mnie tego nie robi ? To więc czym nazwiesz dyskusje innych uczestników o poszczególnych zapisach Biblii, udowadnianiu prawdziwości cudów, opętań. Czym są podawane linki na których możemy obejrzeć jak dość wątpliwe autorytety folgują sobie na ateistach, agnostykach i innowiercach. Toż to propaganda w czystej postaci. Mnie zarzucasz fanatyczne wciskanie ? Ograniczam się przecież jak mogę w dyskusji na temat Waszej-Twojej wiary. Gro moich wpisów to prawie dosłowny przekaz wiadomości jakie uzyskałem przeglądając forum. Ktoś umieszczając je w necie lub drukując w gazetach wziął już odpowiedzialność za ich prawdziwość. Ja nie muszę - to nie moja sprawa. Moje wpisy i ich treść w żadnym stopniu nie mają zamiaru "obalać wiary w narodzie". Jak większość , tak i Ty mylisz patriotyzm z dewocją, wolność i demokrację z kościelnymi kajdanami, religijność z wiarą , a biskupa z Bogiem. Już raz użyłem tych porównań w stosunku do innego uczestnika dyskusji. Gdybyś zechciała przeanalizować treść moich wpisów szybko dojdziesz do wniosku ( a może i nie), że dotyczą one w 95% patologii w łonie kościoła , a szczególnie wśród pasterzy. Ty jednak nie potrafisz spojrzeć obiektywnie na to, ba (!) nawet nie chcesz czytać ponieważ się "nimi brzydzisz i to demokratyczny Twój wybór". Demokracja droga Olu polega na tym, że wybierasz z pośród danych, które istnieją, żyją. Wybieranie bez dogłębnego zapoznania się, połączone z negacją treści bez chęci poznania - nie jest demokratyczne. Można podejrzewać jedynie, że : albo musisz tak wybrać bo ktoś Cię zmusza, albo jesteś uzależniona od "narkotyku", a Twój wybór dokonał się po jego zażyciu. Wiesz jak to działa !?. Odwrotu nie ma. Można jedynie poddać się terapii odwykowej i wówczas trzeźwiej spojrzeć na to co Cię otacza. "Ten z góry" dał nam wolną wolę. Co MY z tą wolnością zrobimy to już inna sprawa. Najlepiej spożytkować ją dla pomnażania własnego szczęścia. Gorzej jak pozwalasz się wykorzystywać (bez skojarzeń) i z Twojej pracy ubogacają się ci co to nie sieją tylko zbierają. Ale cóż - wolno Ci. Ja nie daję się już wykorzystywać, a ze swoim Bogiem rozmawiam sobie ile chcę o czym chcę ( bez klepania niezrozumiałych formułek) z swojej samotni.
Pozdrawiam.
O
Ola
W dniu 02.03.2010 o 11:17, bis napisał:

A nie uważasz droga Olu, że żyjemy w wolnym kraju i mogę czytać co mi się rzewnie podoba. Czasy kiedy całe wsie, gminy słuchały tzw. "kukuruźnika" (cała okolica połączona pod jeden program- bez możliwości wyboru) już minęły. Nie rozumię w czym Ty masz problem, że ja czytam jakieś czasopismo. Czy ja się interesuję co Ty czytasz. Wybacz- za chwilę zajrzysz mi pod kołdrę czy robię to "po Bożemu", a jeżeli nie to będę "ble". Ty zapewne jesteś oczytana, posiadasz wiedzę z wielu źródeł więc nie zastanawiaj się skąd moja wiedza tylko poprzez swoje fakty obalaj moje mity.


Tat Bis'ie żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju.Niektórzy żle pojmują wolnośc i demokrację; myślą; że im wszystko wolno.I wcale nie chodzi mi o czytanie czegokolwiek; czytaj sobie do woli ile chcesz i co chcesz; ale nie wciskaj jak fanatyk innym tego co ty czytasz; bo Tobie nikt tego nie robi.W czasach zaborów ; a potem stalinizmu nie udało się nikomu obalić wiary w polskim narodzie. Oczywiście ; zawsze będą tacy co zwątpią;bo tacy myślą ; że jak raz poproszą Najwyższego o coś to zaraz na tacy będą mieli podane.Bóg wystawia nas na próbę i naszą wiarę.Musi czasem dużo czasu upłynąć ; aby ułożyło się nasze życie w/g naszych myśli i pragnień. Często nie zdajemy sobie sprawy ; że to zasługa tego z góry.Twoich ''faktów '' nawet nie myślę obalać; bo brzydzę się nimi i to demokratyczny mój wybór- jeśli pozwolisz.Wolno mi a co.Mimo wszystko mile pozdrawiam.
b
bis
W dniu 01.03.2010 o 18:42, OLa napisał:

Również dośc rzadko wypowiadam się w tym temacie;bo z większością pogłądów Bis'a nie zgadzam się.A wogóle nie widzę sensu ;aby czytać wątpliwej prawdy materiały z Faktów i Mitów.Uważam ; że na wszystkie wiadomości obojętnie skąd one pochodzą trzeba brać poprawkę; a nie bezgranicznie ufać jednemu pochodzeniu.A Fakty i Mity akurat autorytetem nie są.Bis ; zaufał bezgranicznie jednemu żródłu.Pozdrawiam



A nie uważasz droga Olu, że żyjemy w wolnym kraju i mogę czytać co mi się rzewnie podoba. Czasy kiedy całe wsie, gminy słuchały tzw. "kukuruźnika" (cała okolica połączona pod jeden program- bez możliwości wyboru) już minęły. Nie rozumię w czym Ty masz problem, że ja czytam jakieś czasopismo. Czy ja się interesuję co Ty czytasz. Wybacz- za chwilę zajrzysz mi pod kołdrę czy robię to "po Bożemu", a jeżeli nie to będę "ble". Ty zapewne jesteś oczytana, posiadasz wiedzę z wielu źródeł więc nie zastanawiaj się skąd moja wiedza tylko poprzez swoje fakty obalaj moje mity.
O
OLa
W dniu 01.03.2010 o 17:33, Damian napisał:

Wydaje mi się Olu,że masz racje, bo jeżeli ktoś przeznacza tyle czasu i energii na przepisywanie FiM, to raczej ma taki cel,żeby "zasiać " ziarno zwątpienia w innych osobach. Cel prawie nierealny do osiągniecia, bo tu są raczej dorosli , ukształtowani ludzie , którzy nie zmieniają poglądów pod wpływem opinii całkiem obcych ludzi. Dlatego czytam wpisy w tym temacie ,jednak moja aktywnośc nie jest zbyt duża.


Również dośc rzadko wypowiadam się w tym temacie;bo z większością pogłądów Bis'a nie zgadzam się.A wogóle nie widzę sensu ;aby czytać wątpliwej prawdy materiały z Faktów i Mitów.Uważam ; że na wszystkie wiadomości obojętnie skąd one pochodzą trzeba brać poprawkę; a nie bezgranicznie ufać jednemu pochodzeniu.A Fakty i Mity akurat autorytetem nie są.Bis ; zaufał bezgranicznie jednemu żródłu.Pozdrawiam
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska