Ostatni lot dowódcy pułku
Gdy po raz ostatni wsiadał do śmigłowca, na jego twarzy widać było wzruszenie. Przez 36 lat swojej służby w wojsku, w powietrzu spędził ponad 3500 godzin. W piątek zrobił kilka pętli nad Inowrocławiem, na chwilę zawisł nad swoim lotniskiem w Latkowie, otworzył okno, pomachał na pożegnanie i wylądował.
Zawsze w Inowrocławiu
Jest inowrocławianinem. Swoją przygodę z lotnictwem rozpoczynał w Aeroklubie Kujawskim jako pilot szybowcowy - Miłość do latania spowodowała, że postanowiłem wstąpić do Dębińskiej Szkoły Orląt, po skończeniu której otrzymałem przydział do 56 Pułku Lotnictwa Wojsk Lądowych - wspominał podczas uroczystości pożegnalnych.
- Przez 32 lata przyszło mi służyć w tym samym pułku przechodząc przez wszystkie etapy lotniczej kariery - opowiadał.
Był nawigatorem, zastępcą oraz dowódcą eskadry śmigłowców, dowódcą klucza rozpoznania powietrznego, zastępcą dowódcy grupy śmigłowców, dowódcą eskadry śmigłowców szturmowych, wreszcie zastępcą dowódcy pułku. Dowodzenie inowrocławską jednostką przejął cztery lata temu.
Żołnierskie szczęście
Był to trudny okres. Pułk stał przed ogromnym wyzwaniem, jakimi była misja w Iraku, a następnie w Afganistanie.
- Był i jest to wysiłek, którego wcześniej nikt nie podejmował, a stawiane zadania w rejonach misji wykonywane są wzorowo - mówił z przekonaniem. Dziękował żołnierzom, z którym przyszło mu współpracować.
- Życzę wam, aby nie opuszczało was żołnierskie szczęście tu w kraju, jak i podczas służby poza jego granicami.
W swoim zawodowym życiu odebrał wiele cennych dla żołnierzy odznaczeń i medali. W piątek z rąk szefa Wojsk Aeromobilnych gen. bryg. Ireneusza Bartniaka odebrał kolejny. Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich za długoletnią, wzorową służbę i pracę w wojsku polskim nadał mu Złoty Medal Siły Zbrojnej w Służbie Ojczyzny.
Tym samym Zbigniew Rakoczy pożegnał się z mundurem wojskowym. Gen. Ireneusz Bartniak wyraził jednak nadzieję, że nadal szkolić będzie młodych pilotów.
Tekst i fot. Dariusz Nawrocki