www.pomorska.pl/chojnice
Więcej aktualnych informacji z Chojnic znajdziesz również na podstronie www.pomorska.pl/chojnice
Był poniedziałek, 15.25, kiedy policja otrzymała zgłoszenie o napaści na ul. Zygmunta Augusta w Chojnicach. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, na miejscu była już karetka pogotowia.
Trzydziestominutowa reanimacja pobitego 39-letniego mężczyzny zakończyła się niepowodzeniem. Na osiedlu policjanci zatrzymali trzech mężczyzn narodowości romskiej: 46-letniego ojca i jego dwóch synów w wieku 16 i 26 lat. Trafili do policyjnej izby zatrzymań. - Zostały z nimi wykonane już podstawowe czynności procesowe - mówi Renata Konopelska, rzeczniczka chojnickiej policji. - Prokurator prowadzący śledztwo dysponuje już zebranymi przez nas zeznaniami mężczyzn.
Policja i prokuratura nie chce zdradzać informacji na temat prowadzonego postępowania. - Musimy poczekać na wyniki sekcji zwłok - informuje "Pomorską" prokurator rejonowy Mieczysław Brunke. - Sekcja przeprowadzona będzie jutro o 10.00, wstępne wyniki sekcji będziemy znać przed południem.
Prokuratura wstrzymuje się z decyzją, pojawiły się wątpliwości, czy do śmierci przyczyniły się wyłącznie obrażenia odniesione w wyniku napaści. - Czekamy na wyniki - mówi Brunke.
Jak się dowiedzieliśmy, 39-letni Walery stanął w obronie dwudziestoletniego syna swojego kolegi. Między nim a dwoma młodszymi Romami doszło do nieporozumień. - Walery próbował załagodzić sprawę - mówi Jarosław Kufel, przyjaciel Ukraińca, a zarazem jego wspólnik w interesach. - Był ugodowy, nie był skłonny do wszczynania konfliktów, wręcz odwrotnie.
Romowie odjechali, a później, jak zdradza rzeczniczka Konopelska, przyjechali uzbrojeni w kije w towarzystwie ojca. Z kijów zrobili natychmiastowy użytek. Było ciemno, a Walery pracował jeszcze przy rozładunku części samochodowych.
- To był dusza człowiek - mówi Dariusz Paluch. - Był gotów stanąć w obronie. Gdyby ktoś potrzebował pomocy i zadzwonił na przykład o pierwszej w nocy, nie wahałby się pomóc.
- 2 kwietnia świętowałby swoje 40 urodziny - mówi Kufel. - A teraz nie żyje, a jego rodzina z Ukrainy już wie i tu jedzie.
Policja będzie teraz sprawdzać, czy sprawców napaści nie było więcej. Jedno wiadomo, na osiedlu "Kolejarz", gdzie mieszkają Romowie, wrze. Zatrzymani mieszkali kilkanaście metrów dalej. Na forach internetowych pojawiły się już komentarze, że chojniczanie nie mogą przejść nad tą śmiercią do porządku dziennego. Konopelska potwierdza, że policja stara się monitorować sytuację i również czyta komentarze. Na os. Kolejarz można się teraz spodziewać częstszych patroli. Przy zniczach jest kartka: "Nie pozwólmy zapomnieć o tej zbrodni. Dziś On... Jutro możesz być Ty."