- W ubiegłym roku często pisaliśmy o akcjach pod nadzorem Prokuratury Okręgowej. Czy to był jakiś wyjątkowy czas?
- Złożyło się na to wiele przyczyn, z której najważniejszą było wypowiedzenie otwartej wojny grupom przestępczym, dającym się już mocno we znaki. W 2009 roku niektóre sprawy zaczynaliśmy, inne kończyliśmy, wszystkie jednak poprzedzone były precyzyjnymi przygotowaniami.
- Początek procesu grupy Niedzióła, zakończenie śledztw w poważnych narkotykowych sprawach, przechwycenie ogromnych ilości środków odurzających, produkowanych w kraju i sprowadzonych z zagranicy, to tylko niektóre z włocławskich spraw, które odbiły się w kraju szerokim echem. Co, zdaniem pana, jest szczególnym sukcesem?
- Wszystko! Chcę też zwrócić uwagę na istotną kwestię, świadczącą o nieuchronności kary i o tym, że przestępca nigdzie nie jest bezpieczny. We wspomnianej przez panią sprawie grupy Niedzióła, europejskie nakazy aresztowania wydane zostały na trzema osobami. Najpierw nastapiła ekstradycja z Islandii mężczyzny o pseudonimie Plankton, później wpadł Zbigniew G., zatrzymany w Niemczech, ostatnio z Wielkiej Brytanii sprowadzono ostatniego z owej trójki, Dariusza S. W minionym roku w Irlandii Północnej został też zatrzymany Krzysztof L., podejrzewany o zabójstwo młodej mieszkanki gminy Radziejów.
- Często współpracujecie z zagranicznymi organami ścigania?
- Często. W ubiegłym roku nawiązywaliśmy taką współpracę nie tylko z Niemcami, Włochami, Brytyjczykami, Litwinami, ale nawet ze stroną mongolską. Chodziło o ucieczkę kilku obywateli tego kraju z Aresztu Deportacyjnego, mieszczącego się we Włocławku.