Michał Kowalski

(fot. autorka )
Kiedyś nie było tutaj tak bezpiecznie. Na szczęście co niektórzy się powyprowadzali, więc od kilku lat panuje względny spokój.
Co mi się nie podoba w mieszkaniu na Skarpie? Parkingi. A raczej ich brak. To istny dramat. Większość miejsc jest dodatkowo przysypana startami śniegu - sytuacja jest jeszcze gorsza niż zazwyczaj. Jestem kierowca, więc doskonale wiem, że czasem już po godzinie 16 trudno znaleźć jakieś miejsce dla auta! A wieczorem jest jeszcze ciężej. Mieszkam daleko od Starówki, ale nie odczuwam tego. Tramwajów i autobusów jeździ tędy cała masa. Każdy może się szybko przemieszczać do innych części Torunia. Powroty z imprez w centrum też nie są tragedią. Zimą - biorę taksówkę, a latem - robię sobie mały spacer.
Klatki schodowe wyglądają w miarę dobrze. Jeśli chodzi o same budynki - jedynym problemem są kiepskie windy. Często się psują, więc powinny być częściej remontowane. Trawniki źle nie wyglądają. Wprawdzie zdarzają się psie kupki, ale po trawie przecież nie chodzę.
Na Skarpie nie jest źle! To bardzo fajne osiedle. I wcale nie uważam, że na tak wielkim osiedlu ludzie nic o sobie nie wiedzą. W moim przypadku dużo bloków - znaczy wielu znajomych.
Leszek Wojtyła

(fot. autorka)
Przeniosłem się do bloku na Szosie Lubickiej dokładnie w 1981 roku. Minął szmat czasu, także zdążyłem się przyzwyczaić do Skarpy. Nawet specyficznie życie w bloku już mi nie przeszkadza. W wielu klatkach panuje potworny bałagan, ludzie się bardzo różnie zachowują. A ja mam szczęście, bo tam, gdzie mieszkam - są spokojni, kulturalni sąsiedzi. Chociaż to wieżowiec - znamy się wszyscy. Niektórzy lokatorzy odchodzą, inni przychodzą, ale nikt nie hałasuje. Każdy prezentuje pewien poziom, jest w porządku. Dla mnie najważniejsze, że w budynku nie ma żadnych burd i klatka jest ładnie odświeżona. Z tego co pamiętam, była remontowana trzy czy cztery lata temu, ale nadal wygląda dość dobrze. Także wielkich powodów do narzekania nie mam. Ba, nie mam nawet małych!
Wszystko mam przed nosem. Do sklepów bardzo blisko, do autobusów też. A to bardzo ważne.
Choćby ktoś proponował mi ekstra willę pod Warszawą - za nic nie wyprowadziłbym się ze Skarpy. Bo po co? Przecież to moje miejsce!
Dominika Knyra

(fot. autorka)
Skarpa to sympatyczne miejsce, ale czasem zdarzają się niemiłe sytuacje. Na placach zabaw przesiaduje mnóstwo chuliganów. Czasami za dobrze się bawią. Wieczorami słychać krzyki, tłuczenie butelek, przekleństwa. Bywa, że kiedy za mocno zabalują - zaczepiają bez powodu przechodzących ludzi. Nie licząc tych ekscesów - jest w miarę spokojnie.
Tutejsze mieszkania są fajne, ale mają trochę krzywe ściany. Zauważyłam, że moja podłoga też jest nierówna. Ale da się to wytrzymać. Skarpa bardzo ładnie wygląda wiosną i latem. Przed blokami rośnie całe mnóstwo kwiatów, a budynki są kolorowo pomalowane. Nie można powiedzieć, że to smutne i ponure osiedle. Kiedy nie ma śniegu - jest zielono.
Wprawdzie mam bardzo daleko na Starówkę, ale istnieją samochody. Kilka minut i jestem na Szerokiej. Zresztą, tutaj mamy wszystko, czego trzeba. Nie chciałabym mieszkać na innym osiedlu.
Pani Bogusława

(fot. autorka)
Dość ciężko mi wymienić i plusy i minusy życia na osiedlu. Nigdy się nad nimi nie zastanawiałam. Mieszkam tutaj i tyle. Oczywiście, chciałabym przenieść się do przyjemnego domku. Niestety, to ogromne koszty - nie stać mnie. Już dawno przyjęłam do wiadomości, że nie będę mieć własnych czterech kątów.
Ale nie mam wielkich powodów do narzekań na Skarpę. Zauważyłam tylko, że ludzie mają pewne problemy z parkowaniem. Sama nie mam samochodu, ale często widzę, jak kierowcy muszą kombinować pół dnia, żeby gdzieś zostawić samochód. Nic dziwnego, kiedy budowali to osiedle - nie przewidzieli, że tyle aut będzie w Toruniu!
Blok, w którym mieszkam na całe szczęście jest spokojny. Czasem słychać delikatne hałasy zza ściany, ale to już wina tego budownictwa. Gdybym miała przenieść się gdzie indziej, mogłabym to zrobić bez najmniejszego problemu. Miejsce zamieszkania nie ma dla mnie żadnej 0wagi. Taka już jestem.
