- Dlaczego nadal tak niewiele dziewczyn wybiera studia techniczne?
- Utarł już się taki stereotyp, że inżynierami są zazwyczaj mężczyźni. Kobieta inżynier? To ludzi dziwi. Szczególnie dotyczy to prowincji - wiosek i małych miasteczek. Panuje tam przekonanie, że jeśli jesteś kobietą, to najlepiej zrobisz, jeśli wybierzesz pedagogikę, bibliotekoznawstwo albo zostaniesz pielęgniarką, bo to niby zawody takie bardzo kobiece.
- Uznałyście więc, że czas to zmienić.
- Przed kilkoma laty byłam na stypendium w Niemczech. Tam akcje promowania kierunków ścisłych i technicznych przeprowadzane są cyklicznie. I chociaż sama jestem absolwentką kierunku humanistycznego, to pomyślałam sobie, że muszę ten pomysł podpatrzeć i przenieść na polskie realia. I udało się. Właśnie przeprowadzamy trzecią edycję programu, a rezultaty są już widoczne. Kiedy zaczynaliśmy nasz projekt, na kierunkach technicznych studiowało zaledwie dwadzieścia parę procent kobiet. Teraz ten wskaźnik wzrósł do 34 w skali Polski. To naprawdę duży sukces. Tym bardziej, że panie świetnie sobie potem na tych studiach radzą. Potwierdzają to nawet rektorzy wyższych uczelni.
- Czy kobiety mogą być dobrymi inżynierami?
- Pewnie, że tak! W niczym nie jesteśmy gorsze od mężczyzn. Studiując na kierunkach technicznych czy ścisłych, bez problemu dajemy sobie radę. A dzięki temu będziemy też miały większą szansę na nasz rozwój i możliwość zapracowania na jak najlepszą przyszłość. Nie jest w końcu tajemnicą, że inżynier zarabia więcej niż humanista.
- Jaka jest więc reakcja pań na waszą akcję?
- Są bardzo otwarte. Widzę na ich twarzach zainteresowanie i chęć wypróbowania czegoś nowego. Cieszy mnie to bardzo, ponieważ taki był właśnie nasz cel.