Marcin Orylski, prezes firmy MGA mówi: - Informatyka stała się moją pasją, gdy pracując w dziale handlowym fabryki obecnego fiata, zacząłem wdrażać pierwszy system zarządzania.
Początki nie były łatwe
Zawsze chciał mieć własną firmę. W 1993 roku w końcu ją założył. Inwestowali wyłącznie to, co zarobili. Z roku na rok, zwiększając obroty.
Jakie były początki? - Trudne - śmieje się po latach Marcin Orylski.
- Z jednej strony rynek był bardzo chłonny, a z drugiej brakowało specjalistów. Zarządzanie fascynowało nas jednak od dawna, więc postanowiliśmy stworzyć narzędzia, które podniosą wydajność pracowników umysłowych, zwłaszcza z grup obsługujących faktury, kadry i płace. Właściwie cały czas robimy to samo. Na początku wdrażaliśmy cudze oprogramowanie, a od 1999 r. piszemy swoje - dodaje.
Wtedy właśnie zainteresowali się technologią Orakle. To otworzyło nowy rozdział w działalności MGA.
Przeszli ewolucję od firmy handlowej, poprzez usługową, do producenta oprogramowania.
Duży zastrzyk gotówki dla spółki
Wczoraj firma dostała niemal 500 tys. zł dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego. MGA znalazła się w gronie kilku firm z regionu, które otrzymały wsparcie z Regionalnego Programu Europejskiego na wsparcie e-usług.
- Nie ukrywam, że te pieniądze pozwolą nam na rozwój oprogramowania, które służy do obsługi firmy przez internet - wyjaśnia prezes zarządu spółki. - Umożliwi ono naszym przyszłym klientom prowadzenie własnej firmy, m.in. wystawianie faktur.
Taka indywidualna obsługa potrzebna jest przede wszystkim dużym firmom, które - w wyniku specyficznej organizacji - nie są w stanie dostosować do siebie żadnego istniejącego systemu. Albo jest to droższe niż usługa MGA.
Spółka ma bardzo różnych klientów: od zakładu stolarskiego, gabinetu stomatologicznego czy radcy prawnego po korporacje typu sieć hipermarketów Carrefour.
To mi jednak nie odpowiadało
Co ciekawe, klienci toruńskiej MGA pochodzą głównie spoza naszego miasta, a prezes z zawodu jest... rolnikiem. Wraz ze wspólniczką zatrudnia ośmiu programistów i księgowych, a na stałe pracuje dla nich dziesięciu współpracowników.
Jakie są plusy, a jakie minusy prowadzenia własnej firmy? - pytam pana Marcina.
- Widzę same plusy - odpowiada zdecydowanie. - Przede wszystkim skupiam się na pracy, a nie na robieniu kariery. Pracowałem w firmie państwowej, komunalnej i spółdzielni komunalnej. I wiem, że tam nie do końca tak jest - wyjaśnia.
