https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Toruniu jedni grodzą się od drugich, bo tak chcą chronić swój majątek

Katarzyna Fus [email protected] tel. 56 61 99 926
Stanisław Gutowski (po prawej), mieszkaniec nowego osiedla przy ul. Sobieskiego: - Ogrodzenie daje poczucie bezpieczeństwa
Stanisław Gutowski (po prawej), mieszkaniec nowego osiedla przy ul. Sobieskiego: - Ogrodzenie daje poczucie bezpieczeństwa fot. Anna Wojciulewicz
- Mamy dość uciążliwych sąsiadów z koszar przy ul. Asnyka - mówią mieszkańcy Zieleńca. Spółdzielnia chce odgrodzić się od nich płotem. Takich osiedli jest coraz więcej.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun

Metalowy płot na Zieleńcu - osiedlu między ul. Broniewskiego, Asnyka i Reja - będzie mieć na ok. 2 metry wysokości. W zeszłym roku spółdzielnia rozpoczęła jego budowę od strony ul. Asnyka. Latem br. ma dokończyć ogrodzenie na tej ulicy. - Tego chcą mieszkańcy spółdzielni - wyjaśnia Waldemar Przybyszewski, prezes Zieleńca. - W ten sposób chcemy chronić swoją własność.

Prestiż i bezpieczeństwo
Odgradzanie się spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych to dziś standard. Ale nie wszystkim podoba się to zjawisko, zwłaszcza, gdy mieszkają tuż za płotem. - Z przykrością zauważam, że bogatsi mieszkańcy miasta izolują się od reszty społeczeństwa - mówi Jolanta Ryczyńska, mieszkanka Jakubskiego Przedmieścia. - Dochodzi do takich absurdów, jak grodzenie jednego czy dwóch bloków wewnątrz już ogrodzonego osiedla. Czemu ma to służyć?

Część mieszkańców odgrodzonych osiedli przekonuje, że dzięki płotom, kamerom i ochroniarzom czują się bezpieczniej, a na ich terenie jest większy porządek. - Można spokojnie wypuścić dziecko na podwórko bez strachu, że przejedzie go samochód - mówi Stanisław Gutowski, mieszkaniec osiedla Słoneczne Tarasy. - Nie ma też kradzieży i wandalizmu.

Inni przekonują, że oddzielanie się od innych rodzi kuriozalne sytuacje. - Żeby przejść do sąsiadki, której mieszkanie widzę z okna, muszę obejść całe osiedle - przekonuje torunianin Paweł Radziń-ski. - Coraz mniej podoba mi się ta izolacja. Czuję się jak w klatce.

Problem mają też służby ratunkowe, które mają utrudniony dostęp do zamkniętych osiedli. Ratownicy zdążyli się jednak przyzwyczaić do nowych warunków. - Na szczęście dotąd nie zdarzyło, by pogotowie nie dojechało do potrzebującego - mówi Henryk Wróbel, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. - Dziś, już w trakcie zgłoszenia, sprawdzamy, czy miejsce jest w pełni dostępne czy nie.
Deweloperzy, którzy oferują zamknięte osiedla przedstawiają je jako bezpieczne przystanie.

- Tego wymaga rynek - mówi Jarosław Nadolski, rzecznik Budle-ksu, który ogrodził m.in. osiedla Winnica. - Klienci szukają miejsc, dzięki którym będą mieć prestiż i bezpieczeństwo. Trzeba jednak podkreślić, że płoty to sprawa drugorzędna dla kupujących.

Element na obrzeża
Także miasto budując mieszkania socjalne i komunalne "spycha" problem uciążliwych mieszkańców z dala od centrum miasta. Na Olsztyńskiej i Armii Ludowej zamieszkało niedawno wiele osób, które z różnych powodów muszą korzystać z pomocy magistratu. Jednak wokół tzw. socjali już zdążyły wyrosnąć ogrodzenia pobliskich wspólnot. - Brakuje nam rozwiązań prawnych, które pomogłyby w rozwiązaniu tego problemu - uważa Jacek Gądecki, socjolog i autor badań nad grodzonymi osiedlami. - Warto choćby spojrzeć na system londyński, gdzie deweloper budując nowe osiedle, musi przeznaczyć jakąś część mieszkań na socjalne. Tam, ten system się sprawdza.

Choć ostatnie badania wskazują, że Polacy mają dość wysokie poczucie bezpieczeństwa, nadal nie wierzą w skuteczność instytucji państwowych. Uważamy, że straż miejska i policja nie spełniają swoich zadań. Stąd też potrzeba dbania o bezpieczeństwo we własnym zakresie. - Powoli, na zachodzie, widać odwrotne tendencje - mówi Gądecki. - W USA następuje ponowne otwieranie się osiedli, burzenie płotów. Myślę, że w Polsce, gdy już będziemy zamożnym społeczeństwem, te tendencje mają szanse się przyjąć.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

~Stanisław~
Błędne przesłanki grodzenia budynków pojawiły się równiez i jątrzą w tym artykule. Otóż to nie bogaci chcą się grodzić od biednych tylko porządni od meneli lub podobnych osobników!!! Całe lata mieszkając na parterze musiałem wysłuchiwać przekleństw przesiadujących obok dewiantów, nie policzę ile razy pod moim balkonem chlali wynalazki, całe lata bałem się zwrócić im uwagę, bo szyby nie pozostałyby całe do rana, całe lata służby "porządku publicznego" z politowaniem przyjmowały moje prosby o interwencje. Trawniki wokół domu pozostawały wiecznie zanieczyszczone przez obce kundle, ściany obsmarowane sprayem. Przed rokiem, po utworzeniu współnoty, budynek został ogrodzony, teren wokół zamknięty. Pytam się zatem, czy właściciel mieszkania, ktore kupił je za kilkaset tysięcy, będzie spłacał ca 2 000 PLN comiesięcznego kredytu przez 30 lat, ma prawo do ochrony najważniejszej swojej własnosci czy ma być zdany na nieustanne niszczenie, dewastację i poczucie zagrożenia ze strony ludzi, ktorzy dostawszy za darmo mieszkanie socjalne, następnego dnia demontują w nim panele, żeby sprzedać za litr wódki na parapetówę??? Czy trzeba o tym pisać jako o zachciankach "bogatych" czy jako prawie do ochrony swojego majątku i przywracaniu widoku domów, jakiego nie znaliśny od powojnia? Życie ostatnich lat dowiodło, że ongiś "przodująca siła narodu" to dzisiaj często, choc nie zawsze, najzwyklejszy lumpenproletariat, ktory sam sobie na taką opinię zaslużył. To, że stali się biedni nie moze oznaczać, że mają prawo do wandalizmu. Wiini otrzymac nalezną pomoc socjalną a nie pobłażanie dla rozwydrzenia. Po prostu.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska