www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na podstronie www.pomorska.pl/torun
Przeciętne wynagrodzenie w regionie to ok. 2700 zł na rękę. Miesięczne dochody naszych radnych i urzędników są znacznie wyższe. Prezydent Torunia zarabia 13 tys. zł brutto (netto ok. 8,5 tys. zł). Nieco mniej urzędnicy na najwyższych stanowiskach w urzędzie. Jak przekonują - nie narzekają, ale w luksusy nie opływają.
Kupują w supermarketach
Sekretarz miasta, z zarobkami 6,5 tys. zł netto twierdzi, że w zupełności takie zarobki wystarczają na to, by z pensji co nieco odłożyć.
- Z pensji urzędniczej utrzymuję całą rodzinę - wyznaje Alicja Kolańska, sekretarz miasta. - Robię zakupy w zwykłych supermarketach, nie szaleję kupując ubrania. Przyznaję, że udaje mi się trochę oszczędzić.
W nieruchomości "inwestuje" Krystyna Dowgiałło.
- Spłacam kredyt mieszkaniowy - wyjaśnia radna PO. - Co miesiąc płacę bankowi 2,4 tys. zł. Będę tak robić aż skończę 74 lata. Na szczęście mam już dorosłą córkę, która świetnie sobie radzi w Japonii.
Radna, choć nie ma etatu, średnio miesięcznie zarabia ok. 4 tys. zł. Wynagrodzenie dostaje z różnych źródeł.
Oprócz diety utrzymuje się ze zleceń m.in. z fundacji Pro-Europa, Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich w Warszawie. - Nie pracuję osiem, ale i dwanaście godzin dziennie, nawet w niedziele i święta - zaznacza Dowgiałło.
Ile pracujesz, tyle zarabiasz
Nasi rozmówcy niechętnie mówią o tym, ile ich zdaniem powinien zarabiać torunianin, by mógł żyć na przyzwoitym poziomie. Czasami pada suma dwóch tysięcy "na głowę".
- To minimum, które pozwalałoby spokojnie żyć - mówi radny Marian Frąckiewicz.
Czy są za bardziej wyrównanymi zarobkami? - To już nie te czasy, gdy lista z premiami wisiała w zakładowej gablocie - uważa Waldemar Przybyszewski, przewodniczący Rady Miasta i prezes spółdzielni Zieleniec. - Każdemu powinno wystarczyć na utrzymanie, ale nie oznacza to, że powinniśmy zarabiać tyle samo, bo to nie motywuje do pracy.
Przewodniczący zaznacza, że nie zawsze zarabiał 10 tys. zł miesięcznie. Opowiada, jak przez wiele lat pracował po kilkanaście godzin dziennie na etacie, dorywczo i w gospodarstwie.
- Teraz, gdy tylko mogę, dzielę się swoimi dochodami z innymi - mówi Przybyszewski. - Przekazuję 1 proc. podatku, pomagam przy różnych okazjach.
Spełniają swoje marzenia
Marian Frąckiewicz choć zarabia kilkanaście tysięcy złotych, przekonuje, że nie spoczywa jeszcze na laurach. - Chciałbym mieć takie dochody, które pozwoliłyby mi już spokojnie myśleć tylko o pracy, a nie o codziennych problemach - mówi radny lewicy, dziś niezrzeszony. - Chciałbym mieć pewność zarobków, a o to teraz niezwykle trudno.
Naszym rozmówcom udaje się jednak spełniać marzenia. - Odkładamy wypłatę męża, bo kupiliśmy dom i sukcesywnie go remontujemy - zdradza Alicja Kolańska.
- Właśnie wypoczywam w Hiszpanii - mówi za to Marian Frąckiewicz. - Jest dużo słońca, przepiękna pogoda.