www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
E-wydanie "Pomorskiej"
E-wydanie "Pomorskiej"
Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ
Pierwszą karetkę wezwała żona mężczyzny po tym, kiedy ten upadł, rozciął sobie głowę i stracił przytomność. Ratownicy ocucili 58-latka, podali mu zastrzyk i odjechali. Po pewnym czasie zaniepokojona stanem męża kobieta wezwała następną karetkę. Tym razem ratownicy zaczęli reanimację i wezwali "erkę". Ale lekarzowi także nie udało się uratować mężczyzny.
Ratownicy z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego twierdzą, że wezwano ich do padaczki. Kiedy przyjechali, podali mężczyźnie lek uspokajający i zaproponowali szpital, ale chorym zajęła się jego żona.
Żona zmarłego mężczyzny twierdzi, że jej mąż nie chorował na padaczkę. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu mężczyzny było pęknięcie czaszki i wylew.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie, w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - przyznaje Mariusz Rosiński, prokurator rejonowy. - Jesteśmy na etapie zabezpieczania materiału dowodowego.
Udostępnij