Kolejne piktogramy w Wylatowie
Piktogramy powstały w zbożu przy drodze z Wylatowa do Kwieciszewa, naprzeciwko skrzyżowania z trasą na Żabno. To łącznie sześć kręgów, zgrupowanych po trzy. Każdy ma około 6 metrów średnicy.
- Wszystko skłania się ku temu, że zrobili to ludzie - wyznaje ze smutkiem Bolek Kula, młody badacz ufo z pobliskiego Kunowa. Już 5 lat czeka na to, by w Wylatowie odżyła atmosfera, jaka panowała tu przed laty. Były przepiękne piktogramy, tysiące ludzi z całej Polski, telewizje...
Od pięciu lat nie powstał tu żaden piktogram. Rzekomo wywołał. Ludzie znów widzieli kule świetlne latające nad Wylatowem.
Pełno tu "połamańców"
- Z tym najnowszym piktogramem nie mamy jednak nic wspólnego - zarzeka się Bolek.
- Sami byśmy się nie nakręcali. To bez sensu - dodaje towarzyszący mu Jan Szymański, doktor nauk przyrodniczych spod Wrocławia, który do Wylatowa przyjeżdża już siedem lat. Wskazuje błędy, jakie zrobili "żartownisie - wygniatacze".
- Ugniecione zboże nie zajmuje prostej powierzchni jak talerz. Jest wpasowane w koleiny. Piktogram powstał przy pomocy sznurka i krótkiej deski. Na dodatek pełno tu "połamańców", czyli połamanych kłosów w środku okręgów. Tak jakby ktoś tu dreptał i jednocześnie się obracał - przekonuje.
To mogą być sprawcy
Bolek Kula jest przekonany, że sprawcami są ludzie z okolic. - Nikt inny by się w to nie bawił - wyznaje. Dr Jan Szymański wydedukował nawet, jak można rozpoznać tych żartownisiów.
- W dzień tego nie zrobili z oczywistych względów. Szybko zostaliby namierzeni. Za to w nocy jest tu potężne zagęszczenie komarów. Szukajmy więc mocno pokłutych młodych mężczyzn. To mogą być sprawcy - dodaje z lekkim uśmiechem na twarzy.
Żałuje, że nie powstają tu już takie piktogramy, jak przed laty. Wówczas nawet niedowiarkom dech zapierało. - To były istne dzieła sztuki - wspomina Bolek Kula.
- Na szczęście jest dużo innych zjawisk. Na naszych miernikach rejestrujemy tu krótkie emisje transmisji radiowych zupełnie nieznanego pochodzenia. Można je czasami sprowokować, a nawet obserwować. Mają one postać łatających świetlnych kul - zapewnia Szymański. Wie co mówi, bo jak przekonuje, świadkami tych zjawisk był wielokrotnie.
Tłumaczy to sobie na dwa sposoby. - Być może wojsko testuje tutaj nową broń mikrofalową. Najbardziej jednak intrygująca hipoteza jest taka, że robią to przybysze z dalekiej galaktyki lub z innego wymiaru - opowiada.
- Dlaczego mieliby to robić? - dociekam.
- Tego my, małe mrówki, nie wiemy. Dlatego tu przyjeżdżam, bo chcę się wreszcie tego dowiedzieć - wyznaje.
Udostępnij