Nasza Czytelniczka bardzo się ucieszyła 22 lipca. Dostała wiadomość, że została zwycięzcą telewizyjnej loterii SMS-owej i będzie bogatsza o 30 tys. zł.
- Moja radość powoli zamieniała się w podenerwowanie, frustrację i poczucie beznadziei - wspomina pani Elżbieta. - Zaczęłam dostawać SMS-y, które ponaglały mnie do wysyłania kolejnych wiadomości.
Każdy z wysłanych SMS-ów kosztował mieszkankę Gębic 4,88 zł. - Pewnie nie wysyłałabym ich w ogóle, gdyby nie treść wiadomości, które do mnie przychodziły.
I tak, zaraz po otrzymaniu informacji o wygranej, nasza Czytelniczka dostała kolejną. Brzmiała tak - "30 000 już przeliczone i zapakowane! Wyślij 1 pusty SMS pod 74500! Prezes czeka tylko 15 minut". Elżbieta Mikrucka postąpiła zgodnie z instrukcją. W odpowiedzi przyszła informacja "Szefowa działu nagród, p. Krystyna prosi o wysłanie słowa TAK na 74500. Sprawa nie może czekać, chodzi o kwotę 30 000 zł".
- Byłam zwodzona wiadomościami SMS właściwie co kilka minut - mówi kobieta. - W ciągu dwóch dni otrzymałam ponad czterdzieści wiadomości SMS. W pewnym momencie powiedziałam sobie - dość tego! Pieniędzy, które rzekomo wygrałam, nawet nie zobaczyłam. Gdzie jest ta wygrana? Nabiłam kasę prezesom fikcyjnych loterii.
Pani Elżbieta czuje się bezsilna. Do tego stopnia, że na razie nie zamierza walczyć o rzekomo wygrane pieniądze: - Chciałabym tylko ostrzec innych tak naiwnych, jak ja. Ta loteria jest oszustwem.
Loterię organizuje za pośrednictwem TVP firma Intenetq Poland. Jej przedstawicielem na terenie kraju jest Grzegorz Artur Witerski. Niestety, mimo wielu prób, nie udało nam się skontaktować z nim telefonicznie.
Z kolei do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów napływają skargi osób, które czują się oszukane przez organizatorów różnych loterii SMS-owych.
- Najczęściej pojawiają się skargi na temat gier i loterii, które przygotowują firmy takie, jak Intenetq Poland, Creative Team, Avantis SA - przyznaje Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK. - Możemy interweniować w przypadku, gdy istnieje podejrzenie złamania prawa.
Zdarzają się też przypadki skrajne: - Pewna pani poinformowała nas, na przykład, że wysłała ponad tysiąc SMS-ów, wierząc, że nagroda jest jej - dodaje Cieloch.
