Policja dla zaprowadzenia porządku użyła broni gładkolufowej, bo inne środki przymusu okazały się nieskuteczne. Ta stadionowa wojna przyniosła żniwo ludzkie - ranni funkcjonariusze, materialne - zdewastowany na kwotę (na razie) 100 tysięcy złotych stadion Zawiszy, społeczne - Bydgoszcz, aspirująca do miana Europejskiej Stolicy Kultury stała się pośmiewiskiem całej Polski. Ale nie ma się z czego śmiać!
Dlaczego? Komu było to potrzebne? To pierwsze pytania które cisnęły się od razu. Ale równocześnie pojawiał się apel do władz, rządu, policji, wymiaru sprawiedliwości; zróbcie z tym wreszcie porządek! Dlaczego szalikowcy są silniejsi od prawdziwych sympatyków sportu?
Dlaczego odbierają nam możliwość uczestniczenia w sportowym widowisku, pozbawiają ujścia zdrowych emocji? Dlaczego wreszcie w tak bezczelny sposób terroryzują miejską społeczność?
Zwłaszcza, że nie minął nawet miesiąc od kiedy zaczęła obowiązywać ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. I co? I wciąż jest to tylko papier, z którego nic nie wynika. Żaden rygor, czy inne działania o charakterze prewencyjnym. Pojutrze bowiem mecz odbędzie się bez udziału publiczności. Na kilkunastu wyrostków nałożony zostanie, być może, zakaz stadionowy, klub zapłaci karę za brak bezpieczeństwa i porządku. I co z tego? Za parę tygodni te same oprychy zaczną się okładać wzajemnie, a potem z policją. Jak długo jeszcze będziemy zakłamywać rzeczywistość?
Dość!