www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o tym, że Maciej Deperas, szef działu handlowego MPO prowadzi działalność gospodarczą podobną do oferowanej przez miejską spółkę. Chodzi o zbiórkę psich odchodów. W publikacjach ujawniliśmy też plany dotyczące utworzenia nowego stanowiska w MPO. Według naszego informatora konkurs na to stanowisko miał być tak ustawiony, by wygrał go Piotr Makaruk, obecnie członek rady nadzorczej spółki. W czerwcu rada nadzorcza spółki, na wniosek prezesa MPO Piotra Rozwadowskiego, podjęła uchwałę, w której to stanowisko włączono do schematu organizacyjnego firmy.
Wczoraj prezydent Torunia Michał Zaleski odniósł się do naszych artykułów o MPO. Według opinii prawnej, którą przedstawił podczas konferencji prasowej, Maciej Deperas prowadząc działalność gospodarczą, nie naruszył zakazu konkurencji. "Świadczy on usługi w zakresie, w jakim nie dokonuje tego pracodawca obecnie i nie planuje w przyszłości" - czytamy w oświadczeniu prezydenta Zaleskiego. Deperas pozostanie również na swoim stanowisku. - Informacja o rzekomo "ustawionym" konkursie na wiceprezesa MPO jest kłamliwą insynuacją i pomówieniem - twierdzi prezydent Zaleski. - Żaden konkurs na wyżej wymienione stanowisko nie został i w najbliższym czasie nie będzie ogłoszony. Podkreślam, że wszelkie nabory na stanowiska w kierowanych przez mnie jednostkach są naborami publicznymi, a osoby, które je piastują, posiadają stosowne kwalifikacje.
Prezydent domaga się dowodów w tej sprawie od dziennikarzy "Pomorskiej". W jego oświadczeniu czytamy: "W przeciwnym razie zamierzam wyciągnąć konsekwencje prawne wobec zniesławiających mnie osób".
W minioną niedzielę, po naszych publikacjach, klub radnych Platformy Obywatelskiej zerwał porozumienie programowe z Zaleskim i jego klubem radnych Czas gospodarzy. Zawarto je w styczniu 2008 r. Dotyczyło m.in. realizacji kluczowych inwestycji. Politycy PO zerwali koalicję pod bramą MPO, podczas nieobecności Zaleskiego w mieście. Był wtedy w Getyndze. Prezydent na razie nie otrzymał w tej sprawie żadnego pisma od PO. - Zerwanie koalicji oceniam jako akt nieprzyzwoitych praktyk - mówi Zaleski.
- Prowadzenie destruktywnej kampanii może oznaczać, że kandydat PO nie ma nic konkretnego do zaoferowania społeczeństwu - uważa obecny prezydent.
Udostępnij