www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
W ciągłym strachu żyją już od roku. Kilka dni temu w mieszkaniu ich sąsiada wybuchł pożar, którego obawiali się od dawna. - Bo czego można się spodziewać po pijaku, który nie widzi świata poza szklanką wina? - pytają.
Przeczytaj: Chwile grozy mieszkańców ul. Zaułek. Ich sąsiad odkręcił gaz w kuchence i wyszedł z domu
Zalał sąsiadów swoimi fekaliami
- On już kilkakrotnie zalewał nam mieszkanie - mówi Ewa Puchowska, która mieszka pod uciążliwym lokatorem. - Ostatnio fekaliami, które wydalał do prowizorycznej ubikacji.
- Swoje odchody wylewał też przez okno - mówi Adam Henzel, młody lokator, który podczas pożaru próbował wejść do płonącego mieszkania. - Chciałem ratować tego człowieka... Okazało się, że jak się paliło, siedział na murku przed kamienicą i... śmiał się.
- Nie raz mu pomagaliśmy, dawaliśmy jedzenie - mówi Zygmunt Bolewski, który "przez ścianę" mieszka z pogorzelcem. - Ale jak mu pomagać, gdy on otrzymane jedzenie sprzedaje i za pieniądze kupuje nalewki?
Mieszkańcy mają dość sąsiada. - Ciągle jednak słyszymy od administracji: "wytrzymajcie jeszcze tylko miesiąc, jeszcze tylko tydzień i ten pan się wyprowadzi" - mówi Teresa Bolewska, żona Zygmunta.
Przeczytaj: Polacy zalewają skarbówki donosami. Żona donosi na męża, a mąż na sąsiada
Mężczyznę czeka eksmisja
- Próbowaliśmy polubownie przenieść tego lokatora do innego mieszkania, ale odmawiał nam. W tej chwili mamy już wyrok nakazujący eksmisję do tymczasowego pomieszczenia. Czekamy tylko, aż się uprawomocni - mówi Zenon Różycki, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami, do którego należy kamienica. - Mężczyzna najprawdopodobniej trafi do jakiegoś schroniska lub hostelu.
Mieszkańcy obawiają się jednak, że jeśli ich sąsiad zostanie eksmitowany, to na jego miejsce przyjdzie kolejny pijak. Albo jeszcze gorszy.
Przeczytaj: Sąsiedzi wezwali policję, bo Mariusz Janik przeszkadzał. Sędzia uznał, że trzeba go ukarać
Boją się, że trafią "z deszczu pod rynnę"
- Bardzo zależy mi na tym, aby do tego mieszkania wprowadziła się porządna rodzina. Ale wróżką nie jestem i nie mogę dać gwarancji, że tak właśnie będzie - mówi prezes Różycki. - Na pewno będziemy się starali przekazać mieszkanie w dobre ręce. Tym bardziej, że czeka nas tam generalny remont.
Po naszej rozmowie z prezesem MPGN-u wczoraj pracownicy spółki komisyjnie wkroczyli do pustego mieszkania. Wymieniono zamek i zamknięto drzwi.
Niestety, uciążliwego lokatora w ciągu dwóch ostatnich dni nie udało się nam spotkać.