https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dzień Dawcy Szpiku w Bydgoszczy. Są chętni, aby ktoś wyssał im szpik [wideo]

AM
Nina Gaertner (z lewej) przekazuje pobraną krew Jadwidze Świtałe
Nina Gaertner (z lewej) przekazuje pobraną krew Jadwidze Świtałe fot. Andrzej Muszyński
Nowe życie - to możesz zaoferować oddając szpik. Wiedzieli o tym wszyscy, którzy wczoraj przyszli na akcję rejestrowania potencjalnych dawców.

- Gdyby nikt nie oddawał szpiku, nie byłoby mnie tutaj - opowiada Jadwiga Świtała, która w ubiegłym roku miała przeszczepiony szpik. - Pomagając organizatorom akcji spłacam dług wobec mojego dawcy i wobec tych, którzy mu umożliwili zarejestrowanie się - dodaje.

Jadwiga Świtała chorowała na ostrą białaczkę szpikową.

- Moim dawcą był młody student z Niemiec - wspomina. - Chciałabym teraz pomóc innym chorym. Pierwszą osobą, którą namówiłam do zarejestrowania się, był mój syn.

Na widok kolejnych osób rejestrujących się w budynku filologii polskiej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, uśmiech Jadwigi Świtały stawał się coraz szerszy.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

- Przyszłam tutaj, żeby pokazać chętnym, że ich wysiłek ma sens. Jeśli uda mi się namówić choć jedną osobę, to już będzie sukces - zaznacza.

Wczoraj zarejestrowały się m.in. Marta Witkowska i Aleksandra Płotnicka, studentki Collegium Medicum.

- Miałyśmy praktyki na hematologii i onkologii dziecięcej, widziałyśmy chore dzieci. To było wstrząsające. Widziałyśmy też rozpacz rodziców maluchów, którzy mają przed sobą 2-3 miesiące życia, bo nie ma dawców - opowiadają. - Ludzie się boją. Żyją w przekonaniu, że np. oddawanie krwi powoduje schorzenia układu krwionośnego w podeszłym wieku. To bzdura! Nawet nasze koleżanki z grupy na studiach boją się igły i ukłucia - ubolewają.

Z rejestracją wiążą się obowiązki. Chętni do oddania szpiku powinni powiadamiać fundację o zmianach miejsca zameldowania, zawarcia małżeństwa, ciąży i przewlekłych chorobach.

- Muszę informować o zmianach urząd skarbowy, to mogę też zawiadomić fundację. Wydaje mi się, że to żaden problem - mówi Justyna Frańczak, która wczoraj się zarejestrowała jako potencjalny dawca.

Akcję zorganizowała fundacja DKMS.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
ola
CAŁYM SERCEM WSPIERAM TEGO TYPU AKCJE,SAMA JESTEM ZAREJESTROWANA JAKO POTENCJALNY DAWCA SZPIKU.NIC NIE BOLI NIC NIE KOSZTUJE A TAK WIELE MOŻEMY DAĆ.JESTEM PEWNA,ŻE GDYBY NAS TO SPOTKAŁO OCZEKIWALIBYŚMY ABY LUDZIE ODDAWALI KREW DO BADANIA,PRZECIEŻ NIC ICH TO NIE KOSZTUJE WIĘC POSTAWMY SIĘ W ICH SYTUACJI.
JA JEŚLI MOGĘ POLECAM ABY PRZYSZŁE MAMY POBIERAŁY KREW PĘPOWINOWĄ PODCZAS PORODU.JA TEŻ TO ZROBIŁAM,W RAZIE CZEGO-ZABEZPIECZYŁAM MOJE DZIECKO ABYM W RAZIE CZEGO NIE POTRZEBOWAŁA SZUKAĆ DAWCY.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska