https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. Dokumenty miejskiej spółki zostały znalezione na dzikim wysypisku [szczegóły]

Przemysław Decker
- Przecież takie papiery należy palić – mówi Krzysztof Gosieniewski, który znalazł dokumenty MPGN-u.
- Przecież takie papiery należy palić – mówi Krzysztof Gosieniewski, który znalazł dokumenty MPGN-u. Przemek Decker
Rachunki z danymi właścicieli mieszkań i numerami kont bankowych firm, faktury, listy wspólnot ociągających się z opłatami - m.in. takie dokumenty znalazł Krzysztof Gosieniecki na... dzikim wysypisku!

www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

- Nie mogłem uwierzyć własnym oczom - mówi mieszkaniec Rogóźna w ziemskim powiecie grudziądzkim.- Przecież takie papiery trzeba palić!

Mężczyzna jest na rencie inwalidzkiej. Nie może pracować, więc próbuje dorobić sprzedając puszki i butelki. Znajduje je przede wszystkim na dzikim śmietnisku, które powstało kilkaset metrów od jego domu.

- Śmieci tu wyrzucają zarówno mieszkańcy Rogóźna jak i Grudziądza. Nie raz widziałem podjeżdżające auta - twierdzi Krzysztof Gosieniecki.

Kilka tygodni temu idąc na poszukiwania butelek, na polu tuż przy śmietnisku zauważył kartki, które rozwiewał wiatr. Twierdzi, że były to dokumenty. Nie czytał ich jednak, lecz tylko pozbierał i zaniósł do domu.

Kilka dni później, tym razem już na samym składowisku odkrył prawdziwe archiwum. Papiery znajdowały się w dużym żółtym worku.

- Początkowo chciałem zawiadomić policję, ale ostatecznie zrezygnowałem - tłumaczy mieszkaniec Rogóźna.

Rzędziny. Listonosz nie wybierał listów ze skrzynki przez rok. Przesyłki gniły

Archiwum zabezpieczyli policjanci

Mężczyzna o swoim znalezisku poinformował "Pomorską". Reporterzy wybrali się na miejsce i dokładnie przewertowali archiwum. Liczyło ono co najmniej kilkaset stron. Na większości znajdowała się nazwa Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami.

We worku były rozliczenia wspólnot mieszkaniowych, imiona, nazwiska i adresy kilku lokatorów, którzy wykupili mieszkania od MPGN-u.

Na tym jednak nie koniec. Znaleźliśmy też podpisane przez notariusza faktury, zlecenia zawierające dane i numery kont firm, które dla spółki wykonywały prace oraz wyciągi z kont wspólnot. Dokumenty były opatrzone datami z tego i ubiegłego roku.

Archiwum przejrzeli też policjanci, o których przyjazd do Rogóźna poprosili dziennikarze "Pomorskiej". Mundurowi sprawdzając dokładnie śmietnisko, trafili na kolejne sterty papierów. Zostały one zabezpieczone, obecnie funkcjonariusze je analizują.

Pracownik robił porządki

Z kopiami w redakcji "Pomorskiej" zapoznał się również Zenon Różycki, prezes miejskiej spółki. Potwierdził on, że dokumenty pochodzą z MPGN-u i przyznał, że na ich widok się w nim zagotowało.

Już po kilku godzinach udało mu się ustalić, gdzie został popełniony błąd.

- Niestety pracownik jednego z działów, robiąc porządki w przechowywanych dokumentach w biurze, spakował niepotrzebne papiery, gazety i brudnopisy do spalenia w piecu - tłumaczy szef MPGN-u. - Przez nieuwagę zostały zabrane również niewielkie ilości błędnych wydruków, wersji roboczych dokumentów oraz ich kserokopie.

Zenon Różycki posypał głowę popiołem i zapewnił, że nigdy więcej w spółce to takiego incydentu nie dojdzie.

- Wprowadzimy dodatkowe zabezpieczenia i czynności kontrolne na wszystkich etapach pracy- dodaje.

O znalezionych na śmietnisku dokumentach poinformowaliśmy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Do sprawy wrócimy.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
aaa
Niestety, mimo tego wydarzenia musze przyznac racje prezesowi. Osobiscie miesiac temu z okazji likwidacji dzialalnosci w lokalu wynajetym od MPGN prezes przejal wszelaki dobytek z dokumentacja, w tym finansowa. Znal sie na takich sprawach jak przechowanie dokumentow przez 5 lat. I na wlasny koszt tego przedsiebiorstwa postanowil dochowac dokumentacji.
Ufam, ze w tym przypadku doszlo do pomylki przez niekompetentnego pracownika i to on powinien poniesc kare.
g
gość
nie szukajmy dziury w całym. Łapacze tanich sensacji. Przecież coś z niepotrzebnymi papierami trzeba zrobić a nikt nie jest nieomylny i przez przypadek wziął nie ten worek. Pan Prezes nie jest w stanie dopilnować wszystkiego na 100%. I tak świetnie sobie radzi. Więc nie czepiajcie się szczegółów. Człowiek uczy się na błędach.

Chyba w każdym szanującym się przedsiębiorstwie są tzw. niszczarki służące do niszczenia dokumentów. Ale zanim się je niszczy to powinny być komisyjnie selekcjonowane i z tego część powinna trafić do zakładowego archiwum. Dziwne, że Pan Prezes o tym nie wie. Sądzę, że w tej spółce nie posiadają opracowanej instrukcji kancelaryjnej obiegu dokumentacji. Teraz na chybcika pewnie będzie opracowywana. Wielki skandal.
G
Gość
"Zenon Różycki posypał głowę popiołem i zapewnił, że nigdy więcej w spółce to takiego incydentu nie dojdzie..."

No nie, łamanie ustawy o ochronie danych osobowych godne posypania głowy popiołem???
1.Pracownik bezpośrednio odpowiedzialny za czyn, oprócz sankcji karnych KK - zwolnienie z art.52 KP;
2.Natychmiastowa dymisja kadry kierowniczej odpowiedzialnej za nadzór - włącznie z Prezesem, który bagatelizuje problem!

Co to za praktyki palenia w prywatnym piecu dokumentami publicznej spółki?

Skoro jest sprawca imienny ( w tym Spółka Miejska ) to gdzie kara za zaśmiecanie - problem tak szeroko publikowany w mediach i bezradność urzędników w jej egzekwowaniu z powodu braku dowodów oraz naocznych świadków.

Teraz wiadomo dlaczego Straż Miejska tak nieudolnie działa w tej sprawie

Przykład idzie z urzędu obywatelu
s
st
nie szukajmy dziury w całym. Łapacze tanich sensacji. Przecież coś z niepotrzebnymi papierami trzeba zrobić a nikt nie jest nieomylny i przez przypadek wziął nie ten worek. Pan Prezes nie jest w stanie dopilnować wszystkiego na 100%. I tak świetnie sobie radzi. Więc nie czepiajcie się szczegółów. Człowiek uczy się na błędach.

sensacja jest, "pracownik wziął nie ten worek" i wyrzucił na dzikie wysypisko, pomijając cokolwiek w tym worku było!
s
st
To ciekawe, jak łatwo jest stwierdzić że każdy jest omylny. Czyżby spółka wyrzucała dokumenty i śmiecie na dzikie wysypiska?
g
gosc
nie szukajmy dziury w całym. Łapacze tanich sensacji. Przecież coś z niepotrzebnymi papierami trzeba zrobić a nikt nie jest nieomylny i przez przypadek wziął nie ten worek. Pan Prezes nie jest w stanie dopilnować wszystkiego na 100%. I tak świetnie sobie radzi. Więc nie czepiajcie się szczegółów. Człowiek uczy się na błędach.

Czy ktoś zrobił dobrze czy źle w tym przypadku.powinna zadecydować prokuratura.Ja tez nie mam zaufania do wspólnoty mieszkaniowej.
g
gosc
nie szukajmy dziury w całym. Łapacze tanich sensacji. Przecież coś z niepotrzebnymi papierami trzeba zrobić a nikt nie jest nieomylny i przez przypadek wziął nie ten worek. Pan Prezes nie jest w stanie dopilnować wszystkiego na 100%. I tak świetnie sobie radzi. Więc nie czepiajcie się szczegółów. Człowiek uczy się na błędach.
g
gość
część spraw poprzedniej pani prezes zamieciono pod dywan,jest nowy prezio jak się ma jego firma w gdańsku
w której zawiesił/powiedzmy/ działalność czy wykonuje zlecenia w dla obecnej spółki w której jest preziem?
co to były za faktury?przy rozliczeniu dla skarbówki /i nie tylko skarbówce/ lepiej powiedzieć,że faktury się zniszczyły niż przedstawić skarbówce/i nie tylko skarbówce/ dokumenty.
J
Ja
Głupie tłumaczenia Pana Prezesa. Czoło sobie posypie popiołem i będzie dbać o to, żeby nigdy więcej taki incydent się nie powtórzył. Dziwnym trafem Pan Prezydent za drobne przewinienie odwołał ze stanowiska poprzednia Panią prezes i sprawę skierował do sądu . Ciekawe jak postąpi w tej chwili. Na pewno powie, że wszystko jest w należytym porządku i mogło się zdarzyć. Przecież tak również powiedział w sprawie Prezesa Solanek.
e
eliza
Rewelacja!!!!
Ale czego się spodziewać po koledze Sikory?
faktury za prace wykonane dla spółki...i nikt miałs ie nie dowiedzieć, że takowe były?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska