"Wolność, granice, moc, szacunek" - to tytuł ekspozycji przygotowanej z okazji 75. rocznicy śmierci Józefa Piłsudskiego. Wystawa odwiedzi łącznie siedem polskich miast, od wczoraj można oglądać ją na toruńskim Rynku Staromiejskim.
Podczas otwarcia obecny był Krzysztof Jaraczewski, wnuk marszałka i dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. - Bardzo się cieszę, że udało się zaprezentować ekspozycję także w Toruniu, bo z tym miastem łączą mnie osobiste związki - mówił Jaraczewski. - Stąd pochodzi moja żona, a moja teściowa pracowała u gen. Elżbiety Zawackiej. Przed wojną przebywał tu także mój ojciec jako oficer w szkole marynarki wojennej. Dziadek też wielokrotnie odwiedzał Toruń, oficjalną wizytę złożył w 1921 r., potem nieraz gościł u swoich znajomych.
Krzysztof Jaraczewski nie zdążył poznać swojego sławnego przodka. Urodził się 19 lat po jego śmierci. Wiedzę o Józefie Piłsudskim czerpał z książek i rodzinnych opowieści, snutych przez babcię i mamę. Marszałek jawił się w nich przede wszystkim jako człowiek całkowicie oddany Polsce, ale też np. miłośnik pasjansa. - Czasem gdy rozkładał karty, moja mama siadała za jego plecami i podglądała kolejne ruchy - uśmiecha się Jaraczewski. - Często potem opowiadała, że dziadkowi zdarzało się nie dostrzegać najbardziej oczywistych posunięć, a ona nie mogła się temu nadziwić.
Wnuk Piłsudskiego w kultywowanie i upowszechnianie pamięci dziadka zaangażował się po przyjeździe do Polski w 1990 r. (urodził się w Wielkiej Brytanii, a tam - jak mówi - do mundialu w 1974 r. nikt dobrze o Polsce nie słyszał). - Takie pokrewieństwo zobowiązuje - mówi Krzysztof Jaraczewski. - To przekonanie przyszło z czasem, ale teraz jest dla mnie bardzo ważne.
Wystawę "Wolność, granice, moc, szacunek" można oglądać w Toruniu do najbliższego piątku.
Udostępnij