Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Prokurator od początku procesu wnioskował o karę dożywocia dla Sebastiana L. Najpierw jednak zasądzono oskarżonemu 25 lat więzienia. Tę decyzję uchylił wczoraj Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.
- Oskarżony cierpi na ciężkie zaburzenia osobowości. Jest nieprzewidywalny - argumentowała sędzia Małgorzata Lessnau-Sieradzka. - Resocjalizacja przebiega bardzo trudno i nie rokuje nadziei. Sebastian L. musi być odizolowany od reszty społeczeństwa.
Biegli, którzy badali Sebastiana L. nie stwierdzili u niego choroby psychicznej. W protokołach znalazło się określenie o "całkowitym zdemoralizowaniu" oskarżonego.
25-letni mieszkaniec Zgierza dokonał makabrycznej zbrodni wczesnym rankiem, 18 października 2007 roku. W więzieniu w Potulicach odsiadywał wtedy wyrok za rozbój i pobicie ze skutkiem śmiertelnym. W celi, w której przebywał, było jeszcze trzech innych współwięźniów.
Z relacji świadków wynika, że Sebastian L. wstał z łóżka, chwycił ciężki taboret nazywany w więziennym slangu "fikołkiem". Następnie zamierzył się na śpiącego 46-letniego Janusza C., jednego z towarzyszy z celi i roztrzaskał mu głowę kantem taboretu.
- Ofiara miała zdruzgotaną czaszkę i tkanki miękkie - opisywał Piotr Kupcewicz, przewodniczący składu sędziowskiego, podczas odczytywania wyroku.
Gwałt w więzieniu w Potulicach. Grzegorz M. odpowie za zgwałcenie torunianina
Zamordowany Janusz C. był skazany za molestowanie seksualne nieletnich. Śledczy początkowo przypuszczali, że właśnie ten fakt mógł być motywem zbrodni. Odrzucono tę możliwość, bo oskarżony tłumaczył, że słyszał głosy, które kazały mu dokonać morderstwa.
- L. na początku odbywania kary w Potulicach zachowywał się normalnie - podkreśla Jerzy Matysiak, obrońca oskarżonego. - Miał dobrą opinię, nawet uczył się w więzieniu.
W nagrodę L. został przeniesiony do zakładu półotwartego w Strzelewie. Dopiero tam zaczął przejawiać agresję. - Zachowywał się tak, jakby uważał, że w każdej chwili może wyjść z więzienia - dodaje Matysiak. - Złość wyładowywał na więziennych sprzętach, był autoagresywny. Cofnięto go zatem do Potulic. I wtedy dokonał morderstwa.
Obrońca zapowiada apelację od wczorajszego wyroku.
Czytaj e-wydanie »